Polska zremisowała z Włochami 0:0 w meczu grupy 1 Dywizji A piłkarskiej Ligi Narodów, który odbył się w Gdańsku. Po trzech kolejkach biało-czerwoni mają cztery punkty. W środę zagrają we Wrocławiu z Bośnią i Hercegowiną.

Polska - Włochy 0:0.
Żółte kartki: Polska - Bartosz Bereszyński, Tomasz Kędziora; Włochy - Andrea Belotti, Francesco Acerbi.
Sędzia: Jose Maria Sanchez Martinez (Hiszpania). Widzów: ok. 7 tys.

Polska: Łukasz Fabiański - Tomasz Kędziora, Kamil Glik, Sebastian Walukiewicz, Bartosz Bereszyński - Sebastian Szymański (59. Kami Grosicki), Grzegorz Krychowiak, Jakub Moder, Mateusz Klich (70. Arkadiusz Milik), Kamil Jóźwiak (82. Michał Karbownik) - Robert Lewandowski (82. Karol Linetty).

Włochy: Gianluigi Donnarumma - Alessandro Florenzi, Leonardo Bonucci, Francesco Acerbi, Emerson - Nicolo Barella (79. Manuel Locatelli), Jorginho, Marco Verratti - Federico Chiesa (70. Moise Kean), Andrea Belotti (83. Francesco Caputo), Lorenzo Pellegrini (83. Domenico Berardi).

Obie drużyny przystąpiły do tego meczu po efektownych triumfach w ostatnich towarzyskich potyczkach - Polacy także w Gdańsku pokonali Finów 5:1, a Włosi zwyciężyli we Florencji Mołdawię 6:0.

W porównaniu do środowych spotkań w zespole gospodarze w podstawowym składzie ponownie pojawili się Bartosz Bereszyński, ale na lewej stronie obrony, Jakub Moder oraz Sebastian Walukiewicz, który zastąpił pauzującego za żółte kartki Jana Bednarka, a w ekipie z Półwyspu Apenińskiego jedynie stoper Francesco Acerbi.

Pierwsi groźnie zaatakowali goście.
W 10. minucie Lorenzo Pellegrini główkował obok słupka, ale za chwilę powinno być 1:0 dla Włochów. Po zagraniu z lewej strony Andrei Belottiego z pięciu metrów fatalnie przestrzelił Federico Chiesa.

"Azzurri" osiągnęli wyraźną przewagę i swobodnie rozgrywali piłkę na połowie biało-czerwonych. Szczególnie aktywny był Marco Verratti, który kreował akcje swojego zespołu i nieszablonowym podaniem potrafił znaleźć lepiej ustawionego kolegę.

W 17. minucie gospodarze przeprowadzili groźną kontrę, jednak po zagraniu Mateusza Klicha Emerson uprzedził Roberta Lewandowskiego, który po raz pierwszy w tym roku wystąpił w reprezentacji. W 30. minucie po centrze Tomasza Kędziory główkował Kamil Jóźwiak, ale Gianluigi Donnarumma bez problemu złapał uderzoną po koźle piłkę.

Z kolei w 34. minucie przed szansą stanęli zawodnicy Italii - po akcji Belottiego za lekko strzelił Pellegrini.

Druga połowa także toczyła się od dyktando rywali, ale Polacy mieli okazje do zdobycia bramki. W 53. minucie po stracie Nicolo Barelli Jakub Moder uderzył groźnie z ostrego kąta, ale Donnarumma wybił piłką na róg.

W 64. minucie skóra mogła ścierpnąć polskim kibicom - po złym podaniu Klicha i centrze Emerson główkował jednak obok słupka.

W szarpanej końcówce żadnej z drużyn nie udało się przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Polacy wciąż szukali szansy w kontrze i w 89. minucie po strzale Karola Linettego piłka po odbiciu się jeszcze od przeciwnika trafiła w boczną siatkę. Za chwilę kolejny szybki atak piłkarzy Jerzego Brzęczka nieprzepisowo zatrzymał Acerbi, za co zobaczył żółtą kartkę.

Pierwszy występ Lewandowskiego w tym roku w reprezentacji

Robert Lewandowski wystąpił po raz pierwszy w tym roku w piłkarskiej reprezentacji Polski. Łącznie był to już 113. występ Lewandowskiego w drużynie narodowej. Natomiast Kamil Glik grał po raz 76. w reprezentacji.

Szkoda, że Lewandowski nie gra we Włoszech, bo to jest nie tylko absolutnie kluczowy piłkarz polskiego zespołu, ale także najlepszy w tym momencie napastnik świata - ocenił selekcjoner reprezentacji Włoch Roberto Mancini.

Italia prowadziła przed niedzielnym meczem w tabeli z czterema punktami, po zwycięstwie nad Holandią i remisie z Bośnią. Polska była trzecia z jednym "oczkiem" straty.

Włochy to bardzo dobra drużyna, ścisła światowa czołówka. Od naszego ostatniego meczu, a było to dwa lata temu w Chorzowie, który przegraliśmy 0:1 po golu w doliczonym czasie, nasi najbliżsi rywale rozegrali 16 spotkań, z których 14 wygrali i zanotowali dwa remisy. To też świadczy o tym, jak ta drużyna się rozwinęła - mówił przed meczem trener gospodarzy Jerzy Brzęczek.

Mecz z Włochami był 20. występem biało-czerwonych pod wodzą Brzęczka. Ich bilans to 10 zwycięstw, pięć remisów i pięć porażek, bramki 30-16.

Z kolei z Italią Polacy zagrali po raz 17. Wygrać udało im się zaledwie trzykrotnie, a tylko raz w meczu o stawkę - 2:1 podczas mistrzostw świata w 1974 roku, a ostatni raz 12 listopada 2003 roku w Warszawie - 3:1. Osiem razy był remis, w tym pięciokrotnie 0:0, sześć zwycięstw odnieśli rywale, bramki 21-10 dla Włoch.

W drugim niedzielnym spotkaniu grupy 1 Dywizji A Bośnia i Hercegowina zremisowała z Holandią 0:0.

W kolejnych meczach LN, które zaplanowano na środę, biało-czerwoni podejmą we Wrocławiu Bośniaków, a zawodnicy z Półwyspu Apenińskiego zmierzą się w Mediolanie z Holendrami.

Bez goli w polskiej grupie

Po trzech kolejkach grupy A1 prowadzą Włosi z dorobkiem pięciu punktów. Biało-czerwoni mają cztery, podobnie jak Holandia. Ostatnie miejsce zajmuje Bośnia i Hercegowina (2 pkt), która w środę zmierzy się z Polską we Wrocławiu.

Ewentualne zwycięstwo piłkarzy trenera Jerzego Brzęczka może im dać prowadzenie w tabeli, ale pod warunkiem remisu tego dnia Włochów z Holendrami.

W grupie A2 szlagierowo zapowiadał się mecz Anglii z Belgią, czyli rewanż za spotkanie o trzecie miejsce mundialu 2018 w Rosji. Wówczas górą byli Belgowie (2:0), ale w niedzielę lepsi okazali się Anglicy, zwyciężając na Wembley 2:1.

Gole dla gospodarzy strzelili Marcus Rashford z rzutu karnego oraz Mason Mount, natomiast dla gości, którzy prowadzili, Romelu Lukaku z "jedenastki".

Dzięki wygranej Anglicy awansowali na pierwszej miejsce (7 pkt), a na drugie spadli Belgowie (6). Trzecia Dania (4) wygrała na wyjeździe 3:0 z outsiderem w tej stawce, pozostającą bez żadnego punktu Islandią.

W St. Denis pod Paryżem, w szlagierze grupy A3, spotkały się aktualny mistrz świata z aktualnym mistrzem Europy i zwycięzcą pierwszej edycji LN, czyli Francja z Portugalią. Gole nie padły. Gościom nie pomógł nawet Cristiano Ronaldo, którego - jak podkreśliła agencja AFP - wyłączył z gry cichy bohater meczu Presnel Kimpembe.

Z powodu ograniczeń spowodowanych koronawirusem na 80-tysięczny Stade de France wpuszczono tylko tysiąc fanów.

Oba zespoły mają po siedem punktów. Pierwsze trzy zdobyła w niedzielę Chorwacja. Wicemistrzowie świata pokonali w Zagrzebiu pozostającą bez punktów Szwecję 2:1. Reprezentacja "Trzech Koron" to jeden z rywali Polaków w przyszłorocznych mistrzostwach Europy.

W niedzielę odbyło się też wiele meczów w niższych dywizjach. Na uwagę zwracają m.in. trzy gole napastnika Borussii Dortmund Erlinga Haalanda w wygranym 4:0 przez Norwegię spotkaniu grupy B1 z Rumunią.

W mecz grupy B4 Irlandia z powodu przypadków koronawirusa musiała radzić sobie bez siedmiu piłkarzy, ale zdołała zremisować 0:0 z liderem Walią.

W trzeciej dywizji, a w grupie C2 jedno ze spotkań odbyło się w... Polsce. Z powodów politycznych Armenia nie mogła podejmować u siebie Gruzji i spotkanie rozegrano w Tychach. Zakończyło się remisem 2:2, a jedną z bramek dla Gruzinów zdobył piłkarz Lecha Poznań Nika Kaczarawa.

Dywizje A, B i C składają się z czterech grup, a najniższa D - tylko z dwóch. Zwycięzcy grup najwyższej dywizji awansują do turnieju finałowego (Final Four). Polska stara się o rolę jego gospodarza i jeżeli wygra swoją grupę, otrzyma to prawo.