Bezbramkowym remisem zakończył się mecz ŁKS Łódź - Lechia Gdańsk. Piłkarzy ŁKS już w pierwszym - po siedmiu latach gry w niższych ligach - meczu w ekstraklasie czekał prawdziwy sprawdzian. Do Łodzi przyjechał bowiem trzeci zespół poprzednich rozgrywek oraz zdobywca Pucharu i Superpucharu Polski. Beniaminek nie przestraszył się jednak Lechii, choć zaczął w pierwszoligowym składzie. W ekipie z Gdańska z pozyskanych latem zawodników od początku zagrali natomiast Maciej Gajos i Serb Zarko Udovicic.

Bezbramkowym remisem zakończył się mecz ŁKS Łódź - Lechia Gdańsk. Piłkarzy ŁKS już w pierwszym - po siedmiu latach gry w niższych ligach - meczu w ekstraklasie czekał prawdziwy sprawdzian. Do Łodzi przyjechał bowiem trzeci zespół poprzednich rozgrywek oraz zdobywca Pucharu i Superpucharu Polski. Beniaminek nie przestraszył się jednak Lechii, choć zaczął w pierwszoligowym składzie. W ekipie z Gdańska z pozyskanych latem zawodników od początku zagrali natomiast Maciej Gajos i Serb Zarko Udovicic.
Zawodnik ŁKS Łódź Patryk Bryła (P) i Michał Nalepa (L) z Lechii Gdańsk podczas meczu 1. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy / Grzegorz Michałowski /PAP


Zgodnie z zapowiedziami trenera Kazimierza Moskala, ŁKS do ekstraklasy wkroczył bez kompleksów i przez długą część pierwszej połowy przebywał na połowie Lechii. Stworzył kilka akcji, którym brakowało jednak wykończenia. Kreował je głównie Hiszpan Daniel Ramirez, którego podania w 7. minucie nie wykorzystał Łukasz Piątek. Z dośrodkowania 27-letniego pomocnika nie skorzystał też Łukasz Sekulski, w następnej akcji w 17. minucie po ładnej wymianie podań z linii pola karnego uderzał Bartłomiej Kalinkowski. Trafił jednak w środek, gdzie ustawiony był Dusan Kuciak. Niebezpieczne było też uderzenie zza pola karnego samego Ramireza, które głową wybił Błażej Augustyn.

Piłkarze Lechii odważniej zaatakowali dopiero po półgodzinie gry. Najpierw w 34. minucie w krótki róg próbował zaskoczyć Michała Kołbę  Serb Filip Mladenovic. Chwilę później bramkarz ŁKS obronił mocny strzał Słowaka Lukasa Haraslina. Później tempo meczu nieco spadło. Aż do 43. minuty, kiedy czerwoną kartkę po brutalnym faulu na Janie Grzesiku zobaczył pomocnik Lechii Udovicic. Początkowo arbiter pokazał Serbowi żółtą kartkę, ale po wideoweryfikacji kazał mu opuścić boisko.

Przez całą drugą połowę podopieczni Moskala dążyli do wykorzystania gry w przewadze, choć gdańszczanie nie ograniczali się jedynie do obrony. M.in. w 67. minucie kłopoty Kołbie sprawił strzał Haraslina, a pięć minut później bramkarz ŁKS złapał uderzenie Daniela Łukasika.
Bliżej trafienia byli ełkaesiacy, wśród których najczęściej zaskoczyć Kuciaka próbował Ramirez. Słowacki bramkarz był jednak górą m.in. w 59., 72. i 80. minucie. Dobrą okazję zmarnował też Kalinkowski, który strzelił obok słupka. W samej końcówce mocno bramkę gości bombardowali jeszcze Artur Bogusz i Jan Sobociński.

Podopieczni trenera Piotra Stokowca do końca spotkania mądrze się bronili, a gracze beniaminka nie mieli pomysłu na rozmontowanie defensywy drużyny z Gdańska.

ŁKS Łódź - Lechia Gdańsk 0:0

Żółta kartka - ŁKS Łódź: Jan Grzesik, Łukasz Piątek. Czerwona kartka - Lechia Gdańsk: Zarko Udovicic (43-faul).

Sędzia: Paweł Gil (Lublin). 

ŁKS Łódź: Michał Kołba - Jan Grzesik (73. Artur Bogusz), Maksymilian Rozwandowicz, Jan Sobociński, Adrian Klimczak - Patryk Bryła (64. Pirulo), Łukasz Piątek, Bartłomiej Kalinkowski, Maciej Wolski, Dani Ramirez - Łukasz Sekulski (65. Rafał Kujawa).

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Karol Fila, Michał Nalepa, Błażej Augustyn, Filip Mladenovic - Lukas Haraslin (76. Rafał Wolski), Daniel Łukasik, Maciej Gajos (46. Patryk Lipski), Jarosław Kubicki, Zarko Udovicic - Artur Sobiech (46. Mario Maloca).