"Celem minimum jest wyjście z grupy" - mówi RMF FM dzień przed startem mistrzostw Europy piłkarek ręcznych Iwona Niedźwiedź. Najbardziej doświadczona w ekipie biało-czerwonych tłumaczy w rozmowie z Kacprem Merkiem, dlaczego ten turniej będzie trudniejszy niż ubiegłoroczne mistrzostwa świata, z których Polki przywiozły czwarte miejsce, i opisuje rywalki z fazy grupowej.

Mecze Polek na mistrzostwach Europy:

7 grudnia 18:00 z Hiszpanią
9 grudnia 20:30 z Węgrami
11 grudnia 18:00 z Rosją

Kacper Merk: Jak trudne są mistrzostwa Europy ?

Iwona Niedźwiedź: Europejska piłka ręczna jest najsilniejsza, dlatego mistrzostwa Europy to najtrudniejszy ze wszystkich turniejów w naszej dyscyplinie. Wystarczy spojrzeć na naszą grupę: w ciągu kilku dni zagramy z medalistkami igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata i mistrzostw Europy. Nie da się lepiej, nie da się mocniej, nie da się wyżej - tu nie będzie słabszych rywalek z innych kontynentów, to będą najbardziej klasowe drużyny na świecie.

Z trójki: Hiszpania, Węgry, Rosja chyba ten ostatni zespół będzie najłatwiejszym przeciwnikiem?

Zdecydowanie, z Rosjankami powinno nam się walczyć najłatwiej, bo nie grają one tak szybkiej piłki jak choćby Hiszpanki. Poza tym to drużyna w przebudowie. Hiszpanki to faworytki naszej grupy, z którymi tydzień temu grałyśmy towarzyski mecz w Maladze. I choć nie wypadł on najlepiej, mogę powiedzieć, że nie odsłoniłyśmy wówczas wszystkich kart i też możemy je zaskoczyć. Z kolei Węgierki to gospodynie, a tym - jak powszechnie wiadomo - pomagają ściany i nie tylko. Aczkolwiek, moim zdaniem, możemy wygrać w każdym z tych spotkań.

Biorąc pod uwagę najróżniejsze kłopoty zdrowotne, można o was powiedzieć, że jesteście tak samo mocne jak rok temu?

Ciężko odpowiedzieć na takie pytanie. Na ubiegłorocznych mistrzostwach świata miałyśmy mocną "16" i trener czasami miał dylemat, w jakim zestawieniu zacząć mecz, bo przecież na ławce siedziały równie dobre zawodniczki co te biegające po parkiecie.

W tym roku mamy więcej młodych zmienniczek, dla których mistrzostwa Europy będą pierwszym poważnym turniejem i które jadą na Węgry przede wszystkim po doświadczenie. Oczywiście nie jest też tak, że to są dużo słabsze zawodniczki, bo gdyby nie mogły czegoś dać tej reprezentacji, to z pewnością nie otrzymałyby powołania. Ale niestety, doświadczenia nie da się kupić.

Dlatego rozumiem, że cel to jak najszybciej wygrać spotkanie?

Tak, bo zwycięstwo w pierwszym czy drugim meczu może zapewnić nam awans, a do tego dodać nieco wiatru w żagle, zbudować jeszcze lepszą atmosferę. Generalnie naszym celem minimum jest właśnie wyjście z grupy. Jeśli to się nie uda, będzie spory zawód.