Kadra polskich pięściarek i bokserów będzie od dziś rywalizować na międzynarodowym turnieju w Sofii. To pierwszy tegoroczny sprawdzian przed zaplanowanymi na marzec kwalifikacjami olimpijskimi. W składzie jest m.in. Aneta Rygielska. Zawodniczka opowiedziała nam o blaskach i cieniach trenowania sztuk walki. "Kiedyś w kolejce w sklepie jedna z pań dziwnie się na mnie patrzyła i chciała podać mi numer na linię, która pomaga ofiarom pomocy domowej" - przyznała.

Boks to sport, w którym nie sposób uniknąć siniaków czy opuchlizny po mocnych ciosach. O ile jednak reakcja na męską obitą twarz często jest obojętna to już ślady uderzenia u kobiet bywają często oceniane jednoznacznie - to ofiara przemocy domowej. W przypadku sportowca może to prowadzić do dość niejednoznacznych sytuacji.

Takie historie się zdarzają. Po walkach mamy siniaki czy spuchnięte oko. Można to zakryć, bo są różne pudry, podkłady i nie jest to duży problem. Kiedyś w kolejce w sklepie jedna z pań dziwnie się na mnie patrzyła i chciała podać mi numer na linię, która pomaga ofiarom pomocy domowej. Odpowiedziałam, że trenuję boks. Jest to też sposób obrony. Dotychczas nigdy w życiu codziennym nie musiałam używać tego, czego od lat uczę się na treningach. Ale tak naprawdę nie mam czasu na jakieś nocne, rozrywkowe życie. Czas spędzam na obozach, zawodach - wyjaśnia Aneta Rygielska.

Zawodniczka przyznaje, że ostatnio robiła podsumowanie i okazało się, że poza domem na zgrupowaniach i zawodach spędziła aż 250 dni. Polski Związek Bokserski zyskał niedawno sponsora, który wsparł stypendiami finansowymi nasze najzdolniejsze zawodniczki i zawodników. Rygielska przyznaje, że bez takiego wsparcia trudno myśleć o sukcesie sportowym. Nie wyobraża sobie także łączenia sportowych treningów z pracą zawodową.

Sportowcem jest się 24 godzinę na dobę. Potrzebna jest odpowiednia dieta, regeneracja. O tym nie wolno zapominać nawet na chwilę. Wsparcie, które ostatnio dostaliśmy od sponsora kadry pozwala nam się skupiać właśnie tylko na treningach i realizacji celów. Nie trzeba będzie myśleć o pracy zarobkowej i to jest ogromne wsparcie. Znam ludzi, którzy muszą łączyć treningi z pracą, a to jest bardzo ciężkie. Mając dwa treningi dziennie nie mam praktycznie czasu na życie prywatne. Nie wyobrażam sobie jeszcze pracy zawodowej, na przykład w wymiarze ośmiu godzin dziennie. W takich warunkach trudno realizować się jako sportowiec. To nierealne. Trzeba skupić się na jednej rzeczy i jej się poświęcić -  podkreśla pięściarka, która w poprzednim roku została wicemistrzynią Europy.

Opracowanie: