Śląsk Wrocław zremisował na wyjeździe z Koroną Kielce 0:0 w meczu pierwszej kolejki piłkarskiej Ekstraklasy. Aż pięć goli obejrzeli kibice Cracovii. "Pasy" przegrały jednak z Piastem Gliwice 2:3.

Piłkarze Śląska Wrocław w czwartek wygrali wysoko w meczu drugiej rundy eliminacji Ligi Europejskiej z Rudarem Pljevlja, ale w Kielcach już tak skuteczni nie byli. Słabiej zagrał między innymi portugalski napastnik Marco Paixao.

Przed przerwą jedyną dobrą akcję Śląska próbował wykończyć Sebino Plaku. Więcej okazji mieli gospodarze, ale uderzenie Daniela Gołębiewskiego obronił Rafał Gikiewicz, a Jacek Kiełb strzelał zbyt lekko. W drugiej części gry początkowo goście zaczęli przeważać, ale z biegiem czasu zeszło z nich powietrze, tempo meczu siadło i bramki nie padły.

O wiele lepiej było pod tym względem w Krakowie. Wracająca do Ekstraklasy Cracovia grała z Piastem Gliwice. "Pasy" rozpoczęły mecz w naprawdę dobrym stylu. Gospodarze utrzymywali się przy piłce i stwarzali sobie dobre sytuacje.

Jedno z nich wykorzystał Krzysztof Danielewicz, który dobił piłkę po strzale Sebastiana Stebleckiego. Później to Piast zaczął naciskać. Aktywni byli Ruben Jurado i Pavol Cicman. To właśnie akcja tej dwójki dała Gliwiczanom wyrównanie. Słowak dośrodkował z prawego skrzydła a Hiszpan skierował piłkę do siatki po uderzeniu głową.

Tuż po przerwie znów błysnął Danielewicz, ale tym razem trafił w słupek. To co nie udało się gospodarzom udało się gościom w 58 i 64 minucie. Dwa dośrodkowania z rzutów rożnych na bramki zamienił Damian Zbozień. Obrońca Piasta najpierw dołożył nogę, a później głowę i zrobiło się 3:1. Dziesięć minut przed końcem Cracovia zdobyła kontaktowego gola za sprawą Milosa Kosanovicia. W doliczonym czasie gry "Pasy" mogły jeszcze wyrównać, ale Dawid Nowak źle uderzył w piłkę i minimalnie przestrzelił, a Edgar Bernhardt trafił w poprzeczkę.