Hiszpańscy tenisiści po raz piąty zdobyli Puchar Davisa. W finale rozgrywanym w Sewilli objęli prowadzenie 3:1 z Argentyną. Zwycięski punkt uzyskał w niedzielę Rafael Nadal pokonując Juana Martina del Potro 1:6, 6:4, 6:1, 7:6 (7-0).

To trzeci triumf Hiszpanów w tych rozgrywkach w ciągu czterech lat. Był to drugi finał hiszpańsko-argentyński, bowiem zespoły te grały już o to trofeum w 2008 r. w Mar da Plata. Wówczas argentyńscy gracze ponieśli porażkę na korcie ziemnych przed własną widownią 2:3.

Niedzielny pojedynek wicelidera rankingu ATP World Tour - Nadala z 11. na świecie del Potro trwał cztery godziny i osiem minut. Był pełen dramaturgii, nieoczekiwanych zwrotów akcji i wzajemnych przełamań serwisów. Dziewięć zapisał na swoim koncie Hiszpan, o jeden więcej od rywala.

Argentyńczyk zaskakująco łatwo rozstrzygnął na swoją korzyść pierwszego seta, oddając w nim Nadalowi tylko jednego gema. Szybko jednak okazało się, że był to skutek dość wolnego wchodzenia w rytm tenisisty z Majorki, który w miarę upływu czasu czuł się coraz pewniej i śmielej rozprowadzał przeciwnika po narożnikach kortu, budząc euforię miejscowych kibiców.

Zresztą dość głośny doping towarzyszył też udanym zagraniom del Potro, bowiem w Sewilli pojawiła się kilkusetosobowa grupa argentyńskich fanów zaopatrzonych w bębny.

Drugi set przyniósł nieznaczną wygraną Nadala, który w trzecim zyskał wyraźną przewagę i zakończył go wynikiem 6:1.

Najbardziej wyrównana była czwarta partia, w której obaj tenisiści po cztery razy tracili swoje podania. Bliski wyrównania stanu meczu był del Potro, który objął prowadzenie 5:3, ale przegrał kolejne trzy gemy, zanim doprowadził do tie-breaka. Jednak w dodatkowej rozgrywce nie zdołał zdobyć nawet punktu.

Nadal zdobył w Sewilli dwa punkty w singlu; w piątek - na otwarcie rywalizacji - bez większych problemów uporał się z Juanem Monaco 6:1, 6:1, 6:2. Potrzebował do tego dwóch godzin i 27 minut.

Po nich na kort usypany w hali Olympic Stadium wyszli David Ferrer i del Potro. Ich pięciosetowy maraton zakończył się późnym wieczorem, po czterech godzinach i 46 minutach, zwycięstwem Hiszpana 6:2, 6:7 (2-7), 3:6, 6:4, 6:3.

W tej sytuacji wydawało się, że losy trofeum rozstrzygną się już w sobotę po południu w pojedynku deblowym. Jednak nadzieję Argentyńczykom na odwrócenie losów finału dała wygrana Davida Nalbandiana i Eduardo Schwanka z Feliciano Lopezem i Fernando Verdasco 6:4, 6:2, 6:3.