Na jedenaście dni przed rozpoczęciem igrzysk olimpijskich organizatorzy zdołali wypełnić wszystkie wyznaczone im standardy, z wyjątkiem jednego - zneutralizowania smogu. W niektórych rejonach Pekinu widoczność spadła do około jednego kilometra. Dodatkowo oddychanie jest uciążliwe ze względu na panujący upał, dużą wilgotność i brak wiatru. Władze Chin gorączkowo zastanawiają się co robić, żeby taka sytuacja nie powtórzyła się w czasie zawodów.

Unoszący się nad Pekinem smog jest poważnym zmartwieniem dla sportowców, którzy zużywają dziesięć razy więcej powietrza na minutę od każdego innego człowieka. Władze przyznają, że jakość powietrza w stolicy Chin nie jest na takim poziomie, jakiego oczekiwano.

Jak na razie wprowadzono ograniczenia w pracy zakładów przemysłowych oraz w ruchu samochodów. Jednego dnia na ulice wyjeżdżają auta z parzystymi cyframi kończącymi numer rejestracyjny, następnego - z nieparzystymi. Jednak te drastyczne posunięcia chińskich władz na razie nie przynoszą efektu. W niedzielę stolica Chin była spowita najgęstszym smogiem od kilku tygodni.

Co więcej, z powodu smogu z udziału w biegu maratońskim zrezygnował już rekordzista świata na 42 195 metrów, Etiopczyk Haile Gebrselassie.