Postawił wszystko na jedną kartę. Wspólnie z żoną podjął decyzję o rozłące, by móc skoncentrować się na treningach. Wyjechał do Sopotu, by trenować z Michałem Modelskim. Nie było łatwo, ale wyrzeczenia wreszcie przyniosły efekt. Paweł Wiesiołek wywalczył brązowy medal w siedmioboju na Halowych Mistrzostwach Europy w Toruniu. Czy zatem wielobój będzie teraz chętniej oglądany i bardziej doceniany? Według samego Wiesiołka jest trochę dyscyplina zapomniana. Być może zmieni się to przed igrzyskami w Tokio, do których szykuje się Wiesiołek.

W Toruniu Wiesiołek rewelacyjnie skakał o tyczce. Później świetnie pobiegł na 1000 metrów i w tych dwóch ostatnich konkurencjach siedmioboju zapewnił sobie brąz Halowych Mistrzostw Europy.

Decyzja o całkowitym poświęceniu się treningom była bardzo trudna. Pierwsze dwa lata zmiany były bardzo ciężkie. Wyniki  nie pokazywały, że coś z tego może być. Treningowo wyglądałem rewelacyjnie,  ale nie byłem w stanie przełożyć tego na zawody. Teraz trener Michał jest moim psychologiem, szkoleniowcem, kumplem i ojcem sukcesu. On poskładał mnie w całość i jestem teraz kompletnym wieloboistą - mówił Paweł Wiesiołek.

Cel na Tokio

Wiesiołkowi na XXXII Letnich Igrzyskach Olimpijskich marzy się pierwsza ósemka. Trzeba zaznaczyć, że zawodnicy startujący w hali w siedmioboju, na otwartym stadionie rywalizują w dziesięcioboju. Sama dyscyplina jest szerzej ujmowana jako wielobój. Jaki wynik na igrzyskach zadowoli naszego zawodnika?

Przekroczenie bariery 8350 punktów. Chce zapisać się w historii. Na razie nie mówię o rekordzie Polski, bo wyczyn Sebastiana Chmary jest poza zasięgiem - twierdzi Wiesiołek.

Chmara to rekordzista Polski od 1998 roku, kiedy to zgromadził na swoim koncie 8566 punktów.

Zapomniany wielobój

Wiesiołek w wywiadach jeszcze przed HME w Toruniu skarżył się, że jego dyscyplina jest zapomniana w Polsce.

Nie ma transmisji z naszych zawodów. Na mistrzostwach Polski jesteśmy wsadzeni w poranną sesję, gdzie nie ma telewizji. Pokazują tylko naszą ostatnią konkurencje. Ten dystans 1000 metrów nie jest jakiś widowiskowy. Nie biegamy tak, jak nasi średniodystansowcy. Mam jednak nadzieję, ze po tym  medalu wielobój będzie bardziej pokazywany. Chcę, by zaczęto mówić o wieloboju, o moim nazwisku i o nazwisku trenera Michała Modelskiego - mówi Wiesiołek.

Zaczarowane tyczki

Paweł Wiesiołek skradł serca kibiców, rewelacyjnie skacząc o tyczce. To dało mu pokaźną ilość punktów, potrzebną do brązowego medalu. Jak się okazało, Wiesiołek skakał na sprzęcie najlepszego polskiego tyczkarza i brązowego medalisty halowych mistrzostw Europy - Piotra Liska.

Jesteśmy przyjaciółmi, więc jeśli będziemy na zgrupowaniach, to wszystko będzie szło do przodu - zapowiada Wiesiołek.

Polski wieloboista ma teraz przed sobą dwa tygodnie wolnego. Później rozpocznie przygotowania do sezonu na otwartym stadionie.


Opracowanie: