Bohaterem skandalu - niekoniecznie negatywnym - był Amerykanin Jon Drummond. Gdy został zdyskwalifikowany przez sędziów za powtórny falstart, Drummond rozpoczął prawdziwe przedstawienie - biegał, machał rękami, krzyczał, że nie zrobił żadnego ruchu, więc nie może być mowy o dyskwalifikacji.

Wreszcie położył się na tartanie i zastrajkował. Całe zamieszanie trwało 45 minut. Sędziowie mieli duży problem. Za każdym razem kiedy dawali znak do kontynuowania ćwierćfinałowych rozgrywek w biegu na 100 metrów publiczność, która broniła Drummonda masowo gwizdała i buczała.

Amerykanin płakał i zapewniał, że wprowadzona świeżo zasada dyskwalifikacji za drugi falstart jest w jego wypadku wyjątkowo niesprawiedliwa i wszystko to znacznie opóźniło całe rozgrywki.

10:50