"Nie mam nic do stracenia. Jestem gotowy na wojnę" - powiedział Francisco Palacios, który już w sobotę skrzyżuje rękawice z broniącym tytułu WBC w wadze junior ciężkiej Krzysztofem "Diablo" Włodarczykiem. Panowie zmierzą się we wrocławskiej Hali Stulecia.

Spotkanie będzie pojedynkiem rewanżowym. Po raz pierwszy obaj pięściarze spotkali się na ringu w kwietniu ubiegłego roku w Bydgoszczy. Walka licząca 12 rund zakończyła się zwycięstwem Polaka. Jednak decyzja sędziów była niejednogłośna (2:1).

Portorykańczyk przyznaje, że od tego czasu myślał jedynie o rewanżu. Przygotowałem się do tego starcia bardzo dobrze, w końcu ominęły mnie kontuzje. Lepiej żeby Włodarczyk także był przygotowany na 100 proc., bo ta walka może być dla niego bardzo przykra. Obiecuję, że wygram, a jedyne co może mi przeszkodzić to sędziowie, tak jak za pierwszym razem - podkreślił Palacios.

"Diablo" trenuje w Wiśle, nie ma czasu na "występy"

Krzysztof "Diablo" Włodarczyk nie pojawił się na poniedziałkowej konferencji z Palaciosem. Do sobotniej walki przygotowuje się w Wiśle. Polski bokser spotkał się z dziennikarzami na początku sierpnia. Portorykańczyk nie ukrywał, że wolałby spojrzeć rywalowi w twarz przed sobotnią walką. Nie rozumiem jak mistrz świata może się nie pofatygować na konferencję we własnym kraju. W ubiegłym tygodniu nie było go w Warszawie, a dzisiaj nie przyjechał do Wrocławia. Na konferencjach oglądaliśmy teatr jednego aktora i w sobotę też tak będzie, wygram - powiedział. W podobnym tonie wypowiadał się trener Palaciosa. Jest w znakomitej formie i w sobotę wszyscy kibice będą mogli zobaczyć pełnię jego możliwości - podkreślił Josue Aguillar.

Tylko "Diablo" dał mu radę w ringu

W zawodowej karierze Palacios stoczył 22 walki, przegrał tylko z Polakiem. Na gali we wrocławskiej Hali Stulecia, reklamowanej jako "niedokończony biznes", wystąpią m.in. Mariusz Cendrowski i Kamil Łaszczyk, a także Damian Jonak, Łukasz Janik i Łukasz Maszczyk.