Dwóch biegaczy pozwało organizatorów maratonu nowojorskiego za to, że o starcie w imprezie decyduje specjalna loteria. Ich zdaniem narusza to prawo stanu Nowy Jork, zgodnie z którym tylko sam stan może organizować loterie.

Mieszkańcy stanu Utah - Charles Konopa i Matthew Clark oczekują, że organizatorzy (klub New York Road Runners) zapłacą odszkodowanie w wysokości 10,56 mln dolarów lub dwukrotność szacunkowej kwoty, jaką pobrano od setek tysięcy osób chcących wystartować w zawodach w latach 2010-15. Każdy z nich musiał wnieść niepodlegającą zwrotowi opłatę w wysokości 11 dolarów.

Konopa i Clark wzięli udział w loterii, ale szczęście im nie dopisało. Średnio tylko 18 procent jej uczestników uzyskuje prawo startu w biegu; w ubiegłym roku było to tylko 14 procent z ponad 80 tys.

Pierwszy maraton nowojorski odbył się w 1970 roku z udziałem 127 osób, a metę osiągnęło tylko 55. Jedyna kobieta, która się zgłosiła, zrezygnowała przed startem z powodu choroby. Tylko raz musiano odwołać start - w 2012 roku z powodu huraganu Sandy.

Trasa biegu prowadzi przez pięć dzielnic: Staten Island, Brooklyn, Queens, Bronx i Manhattan. W minionym roku wystartowało 50 235 osób ze 125 krajów, metę osiągnęło blisko 99 proc. W tym gronie była 84-letnia Holenderka Agnes Roest-Bomers.

Chętnych do pokonania 42 km 195 m jest zawsze znacznie więcej. Pierwszeństwo mają od lat członkowie klubu New York Road Runners, zawodnicy, którzy ukończyli co najmniej 15 maratonów nowojorskich, ci, którzy w danym sezonie w wyznaczonych zawodach osiągnęli określone limity czasowe, oraz osoby, których wnioski zostały odrzucone w trzech kolejnych latach. Pozostali mogą liczyć na łut szczęścia w loterii.