Są takie mecze, które w kalendarzu każdego kibica są zaznaczone dużym czerwonym kółkiem. Do tego typu starć można zaliczyć finał mistrzostw świata, Ligi Mistrzów i... konfrontacja Realu Madryt z FC Barceloną. W nadchodzącym tygodniu te dwie uznane marki spotkają się po raz 236.

Starcia Realu Madryt i FC Barcelony od zawsze elektryzują kibiców na całym świecie. Nie ma się temu co dziwić - na boisku zobaczymy najlepszych piłkarzy na świecie z Cristiano Ronaldo i Lionelem Messim na czele. Po raz pierwszy jednak El Clásico odbędzie się w dość nietypowych okolicznościach. Madrycko-barcelońska konfrontacja odbędzie 23 grudnia o 13:00.

Tak wczesna godzina jest ukłonem w stronę kibiców z Azji, którzy (jak pokazały ostatnie badania) wiernie kibicują Realowi Madryt i FC Barcelonie.

Tego typu ruchy marketingowe sprawiają, że futbolowi romantycy gotują się ze złości, bo dla nich El Clásico jest czymś więcej niż 90-minutowym meczem. Hiszpańska prasa od tygodni ściga się w statystykach, rozpamiętuje niezapomniane akcje i przekonuje, że niektóre gole wywarły piętno w historii świata.

Warto też zaznaczyć, że to pierwszy mecz Realu z Barceloną od październikowego, nieuznawanego przez rząd Hiszpanii referendum, dotyczącego niepodległości Katalonii. To też dodaje smaczku całej rywalizacji, bo FC Barcelona nieprzypadkowo jest nazywana "Dumą Katalonii’ i na każdym kroku podkreśla swoją tożsamość narodową. Z drugiej strony kibice Realu chętnie manifestują przywiązanie do królewskiej korony.

Wskazanie faworyta jest niemal niemożliwe

Wydaje się, że Real Madryt wyszedł już z małego kryzysu. "Królewscy" rozgromili Sevillę 5:0, a ostatnio po raz drugi z rzędu sięgnęła po Klubowe Mistrzostwo Świata. Warto jednak pamiętać, że Barca jest niepokonana w lidze.

To będzie też kolejna odsłona pasjonującego pojedynku Cristiano Ronaldo i Lionela Messiego. Niewykluczone, że po sobotnim meczu poznamy piłkarza, który strzeli największą liczbę goli w 2017 roku.

Nieco wcześniej, bo już w poniedziałek, poznamy drużynę, która 2017 rok zakończy na pierwszym miejscu w tabeli Lotto Ekstraklasy. Po ostatniej porażce Legii Warszawa z Wisłą Płock (0:2), wszystko w rękach Górnika Zabrze. Zabrzanie zagrają u siebie z Cracovią i jeśli wygrają to święta spędzą na fotelu lidera. Nie będzie to jednak łatwe, ponieważ "Pasy" są podrażnione po wysokiej porażce w derbach Krakowa.

W nadchodzącym tygodniu możemy też spodziewać się trzęsienia ziemi w Polskim Związku Kolarskim. 22 grudnia odbędzie się walne nadzwyczajne zgromadzenie delegatów. Wokół działalności PZKol pojawiło się ostatnio wiele bulwersujących informacji. Z finansowania związku wycofało się wielu sponsorów, a kilku działaczy złożyło rezygnację. Jedną z kwestii, które zapewne będą omawiane na zjeździe, są długi i sposób ich spłaty oraz wybór nowego prezesa.


(ł)