Najwyższa Izba Kontroli sprawdza finansowanie przygotowań polskich sportowców do ubiegłorocznych igrzysk w Londynie. W stolicy Anglii biało-czerwoni zajęli 30. miejsce w klasyfikacji medalowej, najgorsze od lat.

Ocenimy efektywność wydatkowania środków z budżetu państwa na sport, jakość przyjętych rozwiązań i to, czy sprawdziły się w praktyce. W Londynie Polska zajęła 30. miejsce w klasyfikacji medalowej, a całkiem niedawno w tych statystykach wypadaliśmy znacząco lepiej. To na pewno nie jest satysfakcjonujące - powiedział prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski. To dla mnie specjalnie ważne, bo pochodzę z rodziny o sportowych tradycjach. Mój tata był wicemistrzem Polski w zapasach i wielokrotnym reprezentantem kraju, a jego wychowankowie startowali w igrzyskach olimpijskich - dodał szef NIK.

Sportowcy narzekają na brak pieniędzy

Co trzeba zmienić? Przede wszystkim znaleźć dużo więcej pieniędzy. Jeśli chcemy mieć medale, to musimy na sport przeznaczać kilkakrotnie więcej środków, co oczywiście nie nastąpi. Dlatego trzeba się zastanowić, jak lepiej wykorzystać te, które mamy - powiedział dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą (m.in. z Londynu) Tomasz Majewski.

Z kolei prezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki Jerzy Skucha dodaje, że  jego zawodnicy mieli pełen komfort w przygotowaniach do igrzysk w Londynie. Jeszcze nigdy nie byliśmy w tak dobrej sytuacji. Niczego im nie brakowało, ale z pewnością odbyło się to kosztem zaplecza. A kluby nie są w stanie przejąć jego finansowania, bo są na to za biedne - powiedział szef PZLA. Nie wolno z roku na rok oceniać całej dyscypliny, to musi być perspektywa kilkuletnia". Jako przykład podał mistrzostwa świata w Berlinie (2009), z których Polacy przywieźli nadspodziewanie dużo medali i ubiegłoroczne igrzyska, gdzie oczekiwania były większe - dodaje.

Raport NIK w tej sprawie gotowy będzie najwcześniej w przyszłym roku.