Orlando Magic pokonali Chicago Bulls 107:87. Spory udział w wygranej drużyny z Florydy miał polski center, choć wcale nie zdobył wielkiej liczby punktów .

Licznik Gortata zatrzymał się na liczbie 3. Polak spędził na parkiecie 23 minuty. Nie popisał się zbyt dobrą skutecznością - trafił tylko jeden z pięciu rzutów z gry oraz jeden z dwóch wolnych. Znacznie lepiej wypadł w obronie, a na jego "czapy" nadziali się John Salmons, Devin Brown i Jannero Pargo. Polak zaliczył także asystę i aż 12 zbiórek. Ta sztuka udała mu się po raz drugi w sezonie – poprzednio zebrał 12 piłek w meczu z Atlanta Hawks. Rekord kariery naszego zawodnika to 18 zbiórek. Ustanowił go w ubiegłym sezonie w meczu z Milwaukee Bucks.

Gortat mógł pograć dłużej niż zwykle, bo mecz był rozstrzygnięty właściwie już po pierwszej kwarcie. Magicy prowadzili aż 46:17 i trener dał się wyszaleć rezerwowym. Dwight Howard rzucił 18 punktów - najwięcej w swojej drużynie. Najskuteczniejszym graczem meczu był zawodnik Bulls, Luol Deng, który zdobył 23 punkty.

Dla Magic był to ostatni mecz przed przerwą na Weekend Gwiazd. Udają się na nią z drugim bilansem w Konferencji Wschodniej: 36 zwycięstw i 17 porażek.