Orlando Magic pokonali na wyjeździe Boston Celtics 96:94 (23:34, 17:17, 21:21, 35:22). Dobry występ zaliczył Marcin Gortat.

Pierwsza kwarta toczyła się pod dyktando Bostończyków, którzy wywalczyli 11-puntkową przewagę. Magicy musieli rozpocząć odrabianie strat. Trener zdecydował się na rzadko stosowane rozwiązanie. Na palcu gry pojawili się jednocześnie Dwight Howard i Marcin Gortat.

Media za Oceanem zgodnie podkreślają – to był strzał w „10”. Tak naprawdę zespół z Florydy skuteczną pogoń rozpoczął dopiero w ostatniej kwarcie, ale najważniejsze, że się udało.

Na 1,3 sekundy przed końcem spotkania rzut Rasharda Lewisa zapewnił zwycięstwo ekipie Stana Van Gundy'ego. I właśnie Lewis był najskuteczniejszym graczem ekipy z Orlando. Zdobył 23 punkty i dorzucił jeszcze osiem zbiórek. Gortat na parkiecie spędził ponad 26 minut, w czasie których zdobył sześć punktów, zaliczył jedną asystę i osiem zbiórek. Dwight Howard uzbierał 19 oczek, miał także 10 zbiórek.

W drużynie gości najlepszy był Ray Allen, zdobywca 20 punktów, trzech asyst i trzech zbiórek.