W szóstym półfinałowym meczu Konferencji Wschodniej ligi NBA Washington Wizards ulegli u siebie Indiana Pacers 80:93. Tym samym przegrali rywalizację play off 2-4 i odpadli z rozgrywek. Marcin Gortat zdobył w tym spotkaniu 19 punktów i miał sześć zbiórek.

Na początku drugiej połowy meczu nieskuteczni tego dnia Czarodzieje przegrywali już różnicą 16 punktów (40:56). Potrafili jednak odrobić tę stratę i na 8.31 min przed końcem spotkania, po trzypunktowym rzucie Bradleya Beala, który wcześniej pod własną tablicą wyrwał przy zbiórce piłkę znacznie wyższemu Royowi Hibbertowi, wyszli na prowadzenie 74:73. Jednak od tego momentu przez ponad siedem kolejnych minut gracze trenera Randy'ego Wittmana zdobyli jedynie dwa punkty (Gortat po podaniu Johna Walla), podczas gry rywale aż 17. Ponadto w czterech kolejnych posiadaniach piłki Wizards popełnili trzy straty. Dopiero przy wyniku 90:76 dla Pacers na 65 sekund przed końcową syreną do kosza rywali trafił Brazylijczyk Nene, ale wynik już dawno był przesądzony.

Własne boisko kolejny raz nie okazało się atutem drużyny z Waszyngtonu. W play off w hali Verizon Center Czarodzieje wygrali tylko jedno z pięciu spotkań. Na wyjazdach zwyciężyli pięciokrotnie, a raz przegrali.

Polski środkowy znów był najlepszym strzelcem zespołu. Przebywał na parkiecie 41 minut, czyli najdłużej w karierze w meczu play off. Poprzedni rekord ustanowił jeszcze w barwach Orlando Magic, gdy 30 kwietnia 2009 roku w meczu z Philadelphia 76ers jedyny raz wyszedł w pierwszej piątce, zastępując zdyskwalifikowanego Dwighta Howarda, i grał 40 minut. Teraz, w 11. kolejnym meczu play off w wyjściowym składzie, trafił siedem z 12 rzutów z gry, pięć z sześciu wolnych, miał cztery zbiórki w obronie i dwie w ataku, asystę, stratę i dwa faule.

W wielu elementach Wizards i Pacers notowali w tym spotkaniu zbliżone statystyki: zbiórki: 40-38 dla gospodarzy, asysty: 17-18, straty: 11-11, przechwyty: 4-6, bloki: 3-4. Decydująca była skuteczność - goście trafili 51 procent rzutów, gospodarze - 40.

Poza Gortatem najwięcej punktów dla Wizards zdobyli Beal - 16, Nene - 15 i Wall - 12 i dziewięć asyst. W zespole trenera Franka Vogela najlepszy mecz w tej serii rozegrał David West, który zdobył 29 punktów mimo wysiłków próbującego mu przeszkadzać w wielu akcjach Gortata. Lance Stephenson dodał 17 punktów i osiem asyst, Paul George - 12, a po 11 - środkowy Hibbert (także siedem zbiórek) i George Hill.

Zespół z Indianapolis drugi raz z rzędu zagra w finale Konferencji Wschodniej i ponownie zmierzy się z broniącymi tytułu Miami Heat. Przed rokiem przegrał 3-4. Pierwszy mecz finału odbędzie się w niedzielę w Indianapolis.

(edbie)