Zwycięstwo Finlandii w finale mistrzostw świata z faworyzowaną Kanadą 3:1 nazwane zostało w Skandynawii "nieprawdopodobną bajką o fińskim Kopciuszku", "hokejowym hard rockiem" i powrotem romantyzmu do cynicznego i przewidywalnego sportu zawodowego.

"Fińskie lwy zamiast zostać zjedzone nie przestraszyły się i same pożarły wszystkich", "Finowie pokazali prawdziwe lwie serca", "Widzieliśmy w akcji żelazny kolektyw kontra wszystkie gwiazdy światowego hokeja" - tak brzmiały nagłówki internetowych wydań skandynawskich gazet zaraz po meczu.

Kanał finskiej telewizji YLE napisał: "byliśmy świadkami powrotu sportowego romantyzmu, kiedy drużyna, w której grało zaledwie dwóch hokeistów z NHL i aż 18 debiutantów pokonała całą plejadę najlepszych na świecie hokeistów z kilku krajów, które były faworytami do złotego medalu".

"Zaczęli od 3:1 z Kanadą i zakończyli tym samym wynikiem z tym samym zespołem, otwierając i kończąc te niesamowite MŚ. Za pierwszym razem rezultat ten nazwano sensacją i przypadkiem, lecz dla drugiego nie ma już odpowiedniego określenia" - skomentował dziennik "Iltalehti"

"Ilta Sanomat" ocenił że "po końcowej syrenie cały kraj oszalał, a Finowie dostali zbiorowego amoku". Gazeta skoncentrowała się wieczorem na publikowaniu zdjęć nie tylko wskakujących do fontanny rozebranych ludzi w Helsinkach, lecz ze wszystkich miejsc kraju. Kolejne zdjęcia nadeszły od czytelników z Turcji, Egiptu, Francji oraz ze Słowacji i wszystkich krajów, gdzie obecnie przebywają Finowie, którzy oglądali mecz. "To zbiorowa euforia, lecz to my jesteśmy teraz najlepsi na świecie, więc się cieszmy tą chwilą" - zauważono.

"Hufvudstadbladet" stwierdził: "żyliśmy hokejową bajką, która po każdym meczu miała dopisywany kolejny coraz piękniejszy rozdział. W niedzielę na niemożliwe zamówienie narodu został napisany ostatni. Sensacyjny i jakże cudowny, który przejdzie do historii naszego kraju".

Szwedzkie media po porażce z Finlandią w ćwierćfinale dopiero w niedzielę doszły do siebie, doceniając przeciwnika, z którym przegrali.

"Pojechali na Słowację jako najsłabsza drużyna i z góry zostali skazani na pożarcie. Teraz są najlepsi na świecie. Więc czapki z głów, bo nasza przegrana z nimi w ćwierćfinale w czwartek otrzymała teraz inny wymiar. Pokonali nas prawdziwi mistrzowie" - skomentował dziennik "Aftonbladet", który przed MŚ zastanawiał się, czy Finowie zdobędę chociaż jedną bramkę.

"Expressen" zmienił określenie sąsiedniego kraju pisząc nie jak zwykle o młodszym rodzeństwie tylko: "dziękujemy ci starszy bracie i podziwiamy cię za ten cud. Pokazaliście, że jednak wszystko jest możliwe. To był hokejowy hard rock, tak jak piosenka fińskiej grupy Lordis +Hard Rock Hallelujah+, która sensacyjnie wygrała konkurs Eurowizji 2006" - zaznaczono.