Polscy lekkoatleci, którzy wzięli udział w halowych mistrzostwach Europy w Glasgow wrócili już do kraju. Na warszawskim lotnisku sportowców przywitały rodziny, przyjaciele i fani. Nasi reprezentacji przywieźli łącznie pięć złotych medali i dwa srebrne krążki. To dało nam pierwsze miejsce w klasyfikacji medalowej mistrzostw.

Nasz zespół jest w świetnej formie i na pewno pokaże pazur w październikowych mistrzostwach świata w Dausze - zapowiedział prezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki Henryk Olszewski.

Dodał, że ma nadzieję, iż media nie znudzą się sukcesami, jakie odnoszą reprezentanci kraju w tej dyscyplinie.

Kapitan reprezentacji Marcin Lewandowski, który w profesorskim stylu wynikiem 3.42,85 triumfował w biegu na 3000 m, powiedział, że występ Polaków w Glasgow był "małym sprawdzianem, który zdaliśmy".

To tylko ścieżka wiodąca do Tokio. Mimo odniesionych sukcesów nic się nie zmieni - dalej robimy swoje. Mnie marzyło się, aby za dwa lata, podczas następnych halowych mistrzostw Europy, które odbędą się w Toruniu, wchodzić na bieżnię jako obrońca tytułu i to się udało - informował zawodnik CWZS Zawisza Bydgoszcz SL.

Michał Haratyk, który wywalczył złoto w pchnięciu kulą, przyznał, że tym wynikiem zaskoczył sam siebie. Nie miałem formy, wszystko w tym sezonie szło źle, a tu medal - wspominał mistrz.

Siedzący obok niego tyczkarski mistrz kontynentu Paweł Wojciechowski rezolutnie zauważył, że skoro Haratyk nie będąc w formie zostaje mistrzem Europy, to ciekawe będą jego wyniki, gdy sportową formę odzyska.

Justyna Święty-Ersetic, która wraz z Anną Kiełbasińską, Igą Baumgart-Witan oraz Małgorzatą Hołub-Kowalik sięgnęła po złoto w sztafecie 4x400 m podkreśliła: "to nie jest ostatnie słowo i na nadchodzących mistrzostwach świata powalczymy o więcej", tłumacząc, że w Dausze ważny będzie nie tylko świetny występ w sztafecie, ale również w biegach indywidualnych. Póki co, ani Święty-Ersetic, ani Baumgart-Witan nie były zadowolone z wyników, jakie odnotowały startując "solo".

Bieg indywidualny Igi traktujemy jako wypadek przy pracy, o którym chcemy jak najszybciej zapomnieć - skomentowała Iwona Baumgart - trenerka, a równocześnie matka zawodniczki. Jej córka jechała do Glasgow z najlepszym wynikiem na listach światowych, ale odpadła w półfinale po bardzo dziwnym, od początku nie do końca układającym się po jej myśli biegu.

Srebrna medalistka rywalizacji na dystansie 1500 m Sofia Ennaoui zaznaczyła, że w sporcie chodzi o to, aby stawiać sobie najwyższe cele i wierzyć w zwycięstwo. Tym razem 23-letnia zawodniczka AZS UMCS Lublin ponownie musiała uznać wyższość Brytyjki Laury Muir (przed rokiem na stadionie Polka wywalczyła w Berlinie srebro, a po złoto sięgnęła dwa lata starsza zawodniczka z Wysp).

Plaster na nodze Sofii nie był dla ozdoby - ze względu na drobny uraz nie trenowaliśmy na sto procent. Ale jak wszystko już będzie dobrze ze zdrowiem, to nie odpuścimy nawet Szkotce - zapowiadał trener Wojciech Szymaniak.

Lekkoatletyczne mistrzostwa świata rozegrane zostaną pomiędzy 28 września a 6 października w stolicy Kataru.