Rafał Majka (Tinkoff) po raz pierwszy w karierze zdobył biało-czerwoną koszulkę mistrza Polski elity w kolarskim wyścigu ze startu wspólnego. Na finiszu w Świdnicy wyprzedził ostatniego towarzysza ucieczki Marka Rutkiewicza (Wibatech Fuji). Brązowy medal wywalczył kolega klubowy Rutkiewicza Sylwester Janiszewski, który był najszybszy z dziesięcioosobowej grupy pościgowej.

Rafał Majka (Tinkoff) po raz pierwszy w karierze zdobył biało-czerwoną koszulkę mistrza Polski elity w kolarskim wyścigu ze startu wspólnego. Na finiszu w Świdnicy wyprzedził ostatniego towarzysza ucieczki Marka Rutkiewicza (Wibatech Fuji). Brązowy medal wywalczył kolega klubowy Rutkiewicza Sylwester Janiszewski, który był najszybszy z dziesięcioosobowej grupy pościgowej.
Rafał Majka /PAP/Aleksander Koźmiński /PAP

Zawodnicy ścigali się na 37-kilometrowej górzystej pętli, którą pokonywali sześciokrotnie (łącznie 222 km). Trasę, przypominającą tę z Rio de Janeiro, gdzie w sierpniu odbędzie się wyścig olimpijski, znaleziono w okolicach Świdnicy. Był to także ostatni ważny sprawdzian przed wyborem czteroosobowej reprezentacji na igrzyska. Stawili się więc praktycznie wszyscy najlepsi kolarze, na czele z Majką i mistrzem świata z 2014 roku Michałem Kwiatkowskim. Obaj po raz pierwszy w tym sezonie wystartowali w kraju. Zabrakło tylko ubiegłorocznego mistrza z Sobótki Tomasza Marczyńskiego (Lotto Soudal).

Pierwsza poważna akcja zaczęła się na trzeciej rundzie. W 12-osobowej ucieczce jechali zarówno Majka, jak i Kwiatkowski, a także lider ekipy CCC Sprandi Polkowice Maciej Paterski. Na następnym okrążeniu z czołówki odskoczyli Majka i Rutkiewicz. Uzyskali ponad minutę przewagi, którą utrzymywali aż do ostatniej rundy. Na niej zaatakował na podjeździe Majka, ale Rutkiewicz odrobił straty na zjeździe. O tytule rozstrzygnął więc pojedynek sprinterski. Więcej sił zachował Majka, wyraźnie wyprzedzając doświadczonego rywala. Grupa pościgowa straciła do nich ponad półtorej minuty.

Najlepiej czuję się w jeździe po górach. W Świdnicy może nie ma takich długich i ciężkich podjazdów jak w Alpach, ale i tak było bardzo ciężko - powiedział na mecie Majka. Wróciłem w piątek ze zgrupowania w górach i dziś dałem z siebie wszystko. Wszystkim kibicom dziękuję za doping. Gdy jedzie się i słyszy swoje nazwisko - to wspaniałe uczucie. Proszę wszystkich o trzymanie za mnie kciuków podczas Tour de France. Tam postaram się zrobić show - dodał zwycięzca dwóch etapów i klasyfikacji górskiej "Wielkiej Pętli" w 2014 roku oraz jednego odcinka w ubiegłorocznej edycji.

Z 76 kolarzy, którzy stanęli na starcie, wyścig ukończyło 25. Ostatnim sklasyfikowanym był Kwiatkowski, który dojechał do mety prawie 12 minut za czołową dwójką.

(mn)