"Na pewno nie jest to dobry krok dla wielkich klubów. Myślę, że FIFA będzie teraz negocjować z klubami system zwalniania zawodników i rekompensaty" - mówi w RMF FM Michał Listkiewicz. Były prezes PZPN komentuje najnowszą decyzję FIFA - od 2026 roku w mundialu ma grać 48 drużyn, a nie 32 jak dotychczas.
Listkiewicz zwraca uwagę, że na tej decyzji najwięcej stracą duże kluby. Chodzi o dłuższy czas niebecności zawodników w swoich drużynach: Piłkarze są przecież pracownikami klubów. Szef Europejskiego Stowarzyszenia Klubów Karl-Heinz Rummenigge krytycznie wypowiadał się o tych zmianach. Będą na pewno twarde negocjacje - ocenia.
Po drugiej stronie barykady są jednak ci, którzy na zmianach skorzystają. Listkiewicz wymienia w tym kontekście mniejsze, egzotyczne piłkarskie federacje pochodzące z Oceanii, Ameryki Środkowej czy Afryki. Reprezentacjom z tych rejonów będzie łatwiej o awans na mundial.
Narzekać nie będą też włodarze FIFA. Jednym ze źródeł dochodów FIFA są mistrzostwa świata. Z tych pieniędzy finansuje się inne turnieje oraz np. działania w zakresie popularyzacji piłki. Dochody FIFA się zwiększą i od strony biznesowej to dobre posunięcie - przyznaje były szef PZPN. A co z poziomem mistrzostw? Myślę, że poziom nie zmniejszy się drastycznie. Faza pucharowa, ćwierćfinały czy półfinały nadal będą wielkimi wydarzeniami. Choć zainteresowanie pierwszą fazą na pewno będzie nieco mniejsze. Są plusy i minusy - zauważa Listkiewicz. Zwraca też uwagę na wyzwanie logistyczne. Turnieje będą raczej organizowane przez kilka krajów.
Przypomnijmy, że zgodnie z decyzją FIFA od 2026 roku 48 drużyn będzie podzielonych na 16 grup. Z każdej z nich do kolejnej fazy przejdą po dwa najlepsze zespoły.
(mn)
