Jeden z czterech złotych medali olimpijskich z Berlina (1936) wywalczony przez legendę sprintu Jessego Owensa został sprzedany na aukcji za 1 466 574 mln dolarów. To najwyższa w historii suma wylicytowana za pamiątkę olimpijską. Nabywca chce pozostać anonimowy.

Do tej pory najwięcej za trofeum olimpijskie zapłacono 865 tys. dolarów - za puchar, który otrzymał triumfator pierwszego maratonu w 1896 roku.

Amerykański czarnoskóry sprinter zrobił w stolicy Niemiec furorę. Czterokrotnie stawał na najwyższym stopniu podium, ku niezadowoleniu Adolfa Hitlera. Wygrał biegi na 100 i 200 m, sztafetę 4x100 oraz skok w dal.

Rok wcześniej w Ann Arbor w uczelnianych mistrzostwach "Big Ten" poprawił w ciągu 45 minut (od 15.15 do 16) pięć rekordów świata, a jeden wyrównał.

Owens urodził się 12 września 1913 roku, w Oakville w stanie Alabama jako syn zbieracza bawełny i wnuk niewolnika. Gdy w 1922 r. rodzina przeniosła się do Cleveland, 9-letni chłopak zyskał w niecodziennych okolicznościach nowe, znane potem w całym świecie imię - Jesse. Nauczycielka w szkole zapytała go rutynowo, jak się nazywa, a on nieśmiało i niewyraźnie odpowiedział "J.C.". W jej uszach zabrzmiało to jak Jesse.

(mal)