Rządząca Partia Socjalistyczna jugosłowiańskiego prezydenta Slobodana
Miloszewića masowo wykupuje bilety na przyszłotygodniowy mecz piłkarski
Jugosławia - Chorwacja. Władze chcą zapełnić stadion w Belgradzie
własnymi ludźmi, gdyż obawiają się, iż mecz może zostać wykorzystany
przez opozycję do zorganizowania anty-rządowych protestów.
Zdaniem komentatorów władze trochę się jednak spóźniły. Większość
biletów na mecz jest już sprzedanych. Pikanterii dodaje fakt,
iż do meczu dochodzi zaledwie sześć tygodni po tym jak Chorwacja
wniosła do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości sprawę przeciwko
Jugosławii, oskarżając ją o ludobójstwo.