Reprezentatnka Polski Li Qian pokonała Rumunkę Danielę Dodean 4:1 (11:5, 13:11, 11:8, 9:11, 11:9) i awansowała do ćwierćfinału mistrzostw Europy tenisistek stołowych w Gdańsku i Sopocie. W meczu, którego stawką będzie awans do strefy medalowej, reprezentantka Polski spotka się w sobotę z grającą w barwach Niemiec Zhenqi Barthel. Li Qian jeszcze nigdy z nią nie przegrała.

Mimo przeziębienia i bolącej nogi, Li Qian zrewanżowała się blondwłosej Dodean za trzy wcześniejsze porażki. Zaraz po ostatniej akcji, z szalikiem na szyi i chusteczką przy nosie, udała się na masaże. Jestem dla niej pełen podziwu, bo kapitalnie wytrzymała pięć setów, nie dała się ustawić Dodean, jak to było w ostatnich meczach. "Mała" musiała sporo atakować, nawet na granicy ryzyka, bowiem gdyby grała bardziej pasywnie, miałaby większe kłopoty - analizował trener polskiej zawodniczki Zbigniew Nęcek.

Po pierwszej zwycięskiej pierwszej partii, w drugiej Li Qian obroniła dwa setbole i wygrała 13:11. W trzecim, przy stanie 6:3, popisała się znakomitym refleksem, odbijając piłkę, która spadła na kant stołu, a za chwilę sama skutecznie zaatakowała. To wyraźnie wybiło z rytmu Dodean, chociaż Rumunka przy 5:10 jeszcze raz zagrała po kancie, a po czasie na żądanie dla reprezentantki Polski, dalej punktowała. Dopiero przy 10:8 Li Qian zakończyła seta.

Prowadząc 9:5 w czwartym secie zawodniczkę KTS Zamek-OWG Tarnobrzeg dzieliły tylko dwa punkty od ćwierćfinału. Tymczasem Dodean wzniosła się na wyżyny i triumfowała w kolejnych sześciu akcjach, pokazując ping-pong na znakomitym poziomie.

Sytuacja powtórzyła się w ostatniej partii. Li Qian wygrywała 10:5, a wtedy przeciwniczka zdobyła cztery punkty i dopiero gdy emocje sięgnęły zenitu, minimalnie się pomyliła. Miałam w tych zawodach pecha, bo co runda, to trafiałam na defensorki - przyznała Dodean.

Li Qian zadebiutowała w biało-czerwonych barwach w ME w 2008 roku, ale jeszcze ani razu nie przebiła się do ćwierćfinału.