Dziś o godz. 15 polscy siatkarze zmierzą się w Karlowych Warach ze Słowacją w ćwierćfinale mistrzostw Europy. Podopieczni Emanuele Zaniniego do rywalizacji podchodzą z kompletem zwycięstw i dużą pewnością siebie. Ostrożniej wypowiadają się biało-czerwoni.

Słowacy w turnieju jeszcze nie przegrali. W fazie grupowej pokonali kolejno Bułgarów (3:2), Niemców i Polaków (po 3:1). To jest ekipa, której w żadnym elemencie nie można zlekceważyć. Ich trener jest moim wielkim przyjacielem i znamy się bardzo dobrze, dlatego wiem, że czeka nas ciężkie zadanie. Trudniejsze niż rywalizacja w barażach z Czechami. Poza tym oni grają bez żadnej presji, a wtedy można występować na luzie i daje to oszałamiające efekty - uważa szkoleniowiec biało-czerwonych Andrea Anastasi.

Zanini nie szczędzi słów pochwał pod adresem polskiej ekipy. Oni bronią tytułu wywalczonego przed dwoma laty w Izmirze i bardzo poważnie podchodzą do swojego zadania. Widać, że są w formie, ale w nas tkwi dużo pozytywnej energii, którą będzie trzeba wydobyć - podkreślił.

Stawką meczu jest półfinał, który w sobotę odbędzie się w Wiedniu. Rywalami mogą być Włosi lub Finowie, których trenerem jest były szkoleniowiec biało-czerwonych Argentyńczyk Daniel Castellani.

Mecze ćwierćfinałowe:

Słowacja - Polska (15.00, Karlowe Wary)

Serbia - Francja (16.00, Wiedeń)

Rosja - Bułgaria (18.00, Karlowe Wary)

Włochy - Finlandia (19.00, Wiedeń)