Polskie siatkarki przegrały w Schwerinie z Czeszkami 2:3 (26:24, 21:25, 21:25, 26:24, 12:15) w swoim pierwszym meczu mistrzostw Europy w Niemczech i Szwajcarii. Wcześniej w grupie D Bułgarki pokonały obrończynie tytułu Serbki 3:2.

Podopieczne Piotra Makowskiego zaliczyły falstart na mistrzostwach, gdyż Czeszki teoretycznie wydawały się najsłabszym rywalem. Polki tylko momentami grały nieźle, ale popełniły zbyt dużą ilość prostych błędów, aby pokonać niżej notowanego przeciwnika. Przed biało-czerwonymi mecze z Bułgarią w sobotę i z Serbią w niedzielę. Przynajmniej jedno z tych spotkań muszą wygrać, by awansować do kolejnej rundy.

Mecz Polek z Czeszkami, podobnie jak wcześniejszy pojedynek Bułgarii z Serbią nie wywołał w Schwerinie większego zainteresowania. W mogącej pomieścić ponad pięć tysięcy hali, zasiadło ok. 500 osób. Na trybunach nie zabrakło polskich fanów, którzy gorąco dopingowali biało-czerwone. Halę opuszczali jednak w minorowych nastrojach.

Bohaterką pierwszej partii była Ewelina Sieczka, która przy prowadzeniu 24: 23 dla Czeszek skończyła atak z trudnej pozycji, a potem zaserwowała asa. W kolejnej akcji 25-letnia skrzydłowa popisała się fantastyczną obroną, a skuteczną kiwką rozgrywająca Milena Radecka.

Drugi set również długo trzymał w napięciu. W ataku Katarzynę Skowrońską-Dolatę wspierała Kinga Kasprzak, ale przy stanie 21: 21 coś się zacięło w grze polskiego zespołu. Kolejne cztery akcje wygrały Czeszki i wyrównały stan spotkania.

Potem do głosu doszły rywalki Polek i wydawało się, że zwyciężą za trzy punkty. W czwartym secie prowadziły już 20:15 i najwyraźniej myślami były już przy kolejnym spotkaniu. Tymczasem Polki zaczęły systematycznie odrabiać straty. Otuchy dodała im wygrana bardzo długiej, trwającej blisko minutę wymiany, w której łatwą piłkę liderka czeskiej reprezentacji Aneta Havlickova uderzyła w taśmę.

Potem szczęście uśmiechnęło się do Joanny Kaczor, która zaatakowała w aut, ale piłkę po drodze odbiła jedna z rywalek. Przy stanie 24:24 udany blok zanotowała Radecka, a po chwili Sieczka skutecznym atakiem z lewego skrzydła doprowadziła do tie-breaka.

W decydującej odsłonie Polki dobrze grały blokiem, ale gorzej było ze skutecznością w ataku. Przy stanie 6:6 Czeszki zdobyły cztery punkty z rzędu i to zadecydowało o losach meczu. Biało-czerwone obroniły jeszcze dwie piłki meczowe, lecz potężnego ataku Havlickovej nie były już w stanie powstrzymać.