Mateusz Kusznierewicz zmienił barwy klubowe. Dwukrotny medalista olimpijski przeszedł z Yacht Klubu Polskiego Warszawa do Gdańskiego Klubu Żeglarskiego. "Na tym kroku zyskają głównie młodzi zawodnicy mojego nowego klubu" - zapewnił najlepszy polski żeglarz.

Ja sobie radę dam. Jestem członkiem kadry olimpijskiej i finansowanie swoich przygotowań mam zagwarantowane. Władze Gdańska zapewniły mnie jednak, że wraz z moim przyjściem przekażą dodatkowe środki na szkolenie trenującej w klubie młodzieży oraz rozbudowę żeglarskiej infrastruktury. To ostatecznie przekonało mnie do zmiany barw klubowych. Wszelkie związane z tym formalności zostały już załatwione - powiedział czterokrotny olimpijczyk.

Kusznierewicz związał się z Grodem nad Motławą nie tylko poprzez przynależność do Gdańskiego Klubu Żeglarskiego. Nie będę figurantem. Przeprowadziłem się do tego miasta. Kupiłem tu mieszkanie, a nawet ożeniłem. Muszę przyznać, że bardzo dobrze współpracuje mi się z władzami miasta, dzięki czemu możemy realizować wiele różnych projektów związanych z żeglarstwem. To również był jeden z czynników, dla którego zdecydowałem się zmienić klub - dodał 36-letni żeglarz.

Mistrz olimpijski z Atlanty w 1996 roku oraz brązowy medalista osiem lat później z Aten w klasie Finn zdradził, że ten pomysł narodził się w 2009 roku, kiedy z inicjatywy prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza oraz Fundacji Gdańskiej i jej prezesa Cezarego Windorbskiego otrzymał tytuł Ambasadora Gdańska ds. Morskich.

To nie jest tylko funkcja honorowa. To przedsięwzięcie oparte zostało na czterech filarach. Działamy na rzecz promocji Gdańska poprzez żeglarstwo, dbamy o rozwój i rozbudowę infrastruktury morskiej, zwłaszcza poprzez ożywienie dróg wodnych, staramy się kreować, popularyzować i wspierać różnego rodzaju marynistyczne inicjatywy. Aktywnie uczestniczymy także w Programie Edukacji Morskiej. Dzięki niemu ponad trzy tysiące uczniów pierwszej klasy gimnazjum wzięło w zeszłym roku udział w trwających jeden dzień rejsach po gdańskich akwenach - wyliczył Kusznierewicz.

Reprezentant Gdańskiego Klubu Żeglarskiego podkreśla jednak, że w jego życiu ważna jest pasja społecznikowska, ale na pierwszym miejscu wciąż znajduje się sport.

Jestem aktywnym zawodnikiem. Marzy mi się udział w przyszłym roku w klasie Star w piątych już dla mnie igrzyskach olimpijskich w Londynie. Z tegorocznych startów jesteśmy z Dominikiem Życkim zadowoleni. W marcowych zawodach Pucharu Świata w Miami zajęliśmy szóstą pozycję, natomiast 9 kwietnia regaty na Majorce ukończyliśmy na piątym miejscu. Jest zatem progresja - przyznał czwarty zawodnik ostatnich igrzysk w Pekinie w klasie Star.

Reprezentantów Polski w tej klasie na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie powinniśmy poznać w grudniu tego roku.

Do Londynu pojedzie pierwsza załoga w klasyfikacji PZŻ. Do tej punktacji zalicza się dwie imprezy, które odbędą się na olimpijskim akwenie w Weymouth. To czerwcowy Puchar Świata oraz zaplanowane w sierpniu zawody Pre Olympic. Do tego dochodzą jeszcze grudniowe mistrzostwa świata w Perth w Australii. Jeśli te zawody nie wyłonią jednej ekipy, wszystko rozstrzygnie się w kwietniu 2012 roku na PŚ na Majorce - wyjaśnił Kusznierewicz.

Żeglarz wszech czasów w klasie Finn zapewnia, że nie zamierza odcinać się od swojego poprzedniego klubu YKP Warszawa. Jestem jego honorowym członkiem i cały czas darzę sporym sentymentem. Nie zapominam bowiem o swoich żeglarskich korzeniach. Jeśli będę miał tylko sposobność, zawsze zaangażuję się w różne promocyjne i szkoleniowe działania - zapewnił Mateusz Kusznierewicz.