Przed Martinem Kaczmarskim poważne zmiany. Młody kierowca rajdowy zmienia specjalizację. W tym roku będzie startował w mistrzostwach świata w rallycrossie razem z Krzysztofem Hołowczycem. „Rallycross to piękny sport. Nie mogę doczekać się startu, choć pewnie nogi będę miał jak z waty” – mówi Kaczmarski w rozmowie z RMF FM. Pierwszy występ w nowym samochodzie już w najbliższy weekend w Portugalii.

Patryk Serwański RMF FM: To duża zmiana w twoim sportowym życiu. Ściganie po gigantycznych, otwartych przestrzeniach zamieniasz na niewielki, ograniczony bandami tor. Nie będzie już takiej wolności jak choćby na Rajdzie Dakar.

Martin Kaczmarski: Faktycznie pustynię zamieniam jakby na klatkę, ale skupiam się głównie na rywalizacji. Na tym aby była adrenalina, żeby pierwszy zakręt, pierwsza prosta były jak najszybsze. Co prawda teraz będę sam w samochodzie, ale dalej będę miał pilota, który będzie mnie obserwował z tak zwanej ambony. Będzie też nowy rodzaj rywalizacji, bo będzie to walka niemal "łokieć w łokieć". Mam nadzieję, że podczas pierwszego startu w Portugalii będą mi towarzyszyć same pozytywne emocje.

Mówisz o tej "pomocy z ambony". Będziesz w trakcie wyścigu dostawał na bieżąco dużą ilość informacji. Reagować też będziesz musiał na bieżąco. Poradzisz z tym sobie?

Mam doświadczenie z rajdów szosowych. Tam te informacje trzeba bardzo szybko przetwarzać. Teraz pomagać będzie mi pilot z Finlandii. Mamy za sobą wspólne doświadczenia. To on będzie mnie wspierał przez słuchawkę i przekazywał informację. Nie sądzę by było to dla mnie trudne. Mamy już wytworzoną nomenklaturę, którą będziemy się posługiwali. Choć będą to inne komunikaty niż dotychczas. Pierwsze wyścigi na pewno będą trudne. Dla wszystkich, którzy z nami współpracują. Rallycross to piękny sport. Nie mogę doczekać się startu, choć pewnie nogi będę miał jak z waty.

Dotychczas bazowałeś na wytrzymałości podczas wielogodzinnej rywalizacji. Musiałem dbać o sprzęt. Teraz liczyć będzie się szybkość, refleks, jazda na krawędzi wytrzymałości samochodu.

Dużo analizowałem, obejrzałem setki filmików, żeby zobaczyć, jak wygląda walka w rallycrossie. Umiejętności z rajdów maratońskich tu nie będą miał wielkiego przełożenia. Trzeba przełączyć się na inne emocje, podejścia do jazdy czy samochodu. Teraz mamy auto do ekstremalnej, szybkiej jazdy. W Rajdzie Dakar dbało się o żywotność każdej najmniejszej części. Teraz muszę jechać na maksa od samego początku. Kluczowy jest start, pierwszy zakręt. To będzie dla mnie bardzo istotny element. Moi rywale zobaczą czy jestem gościem, który walczy do końca, czy kimś kto jeździe delikatnie.

Wpisujesz się w trend modny w motorsporcie. Wielu zawodników zmienia serie, w których się ściga. Szukasz po prostu swojego miejsca w tym świecie?

Lubię zmiany. Uważam, że to jest potrzebne. Świeży powiew adrenaliny to jest co mnie nakręca. Teraz jestem nastawiony na rallycross. Fajnie, że mam wsparcie Krzysztofa, który będzie mi towarzyszył w tym cyklu. Zrobię wszystko by wyniki były jak najlepsze.

Dakar to projekt zarzucony, przerwany?

Okaże się w ciągu sezonu. Nie chciałbym teraz nakładać na siebie żadnej presji. To pokażę wyścigi, wyniki,  nasze możliwości i cała sytuacja na rynku. Mam nadzieję, że jeszcze wystartuje w Dakarze. Dołożę wszelkich starań.