Maja Włoszczowska zrobiła sobie kilkudniową przerwę w treningach i wystartuje jutro w zawodach Pucharu Świata w czeskim Novym Mestie. Nasza mistrzyni podkreśla, że w tym roku wszystko, co robi, podporządkowane jest igrzyskom olimpijskim w Londynie. "Wszystko idzie dobrze. Mam nadzieję, że tak będzie do końca" - mówi z nadzieją.

Robert Czernecki (MTB Team RMF FM - Adrenaline Moutain Dew): Maja, trwa zgrupowanie w Sierra Nevada. Te kilka dni przerwy to kolejny test przed igrzyskami?

Maja Włoszczowska: Wszystkie starty przed Londynem to nie tyle testy, ile bardzo istotne treningi. Oczywiście, każdy pojedynczy wynik też się liczy. Cieszę się, że zaczęłam sezon tak dobrze. Mam nadzieję, że uda mi się utrzymać formę. Natomiast wiadomo, że przede wszystkim liczą się igrzyska. Sprawdzamy różne treningi, wszystko idzie dobrze. Mam nadzieję, że tak będzie do końca.

Jak na trzy miesiące przed igrzyskami oceniasz swoje przygotowania? Ten czas, który ci pozostał, to dużo czy mało?

To jest i dużo i mało czasu. Bardzo solidnie i różnorodnie przepracowałam zimę. Z jednej strony te trzy miesiące to dużo, bo można sporo zrobić, ale trzeba będzie też odpocząć i troszkę spaść niżej z formą, żeby szczyt był w Londynie. Z drugiej strony, gdybym dopiero teraz rozpoczęła przygotowania do igrzysk, to przez trzy miesiące nie zdążyłabym dojść do odpowiedniej dyspozycji.

Po zawodach w Czechach wracasz na kilka dni do Hiszpanii. Co dalej?

Za tydzień mamy kolejny wyścig Pucharu Świata - tym razem we Francji. Kilka tygodni później Moskwa i mistrzostwa Europy. To będzie dla mnie koniec pierwszej części sezonu. Pod znakiem zapytania stoi mój start w Pucharze Świata w USA i Kanadzie, ale raczej to odpuszczę i skupię się na treningach.

A będziemy mogli oglądać cię w Polsce?

Na treningach na pewno, bo do mistrzostw Europy będą trenować w kraju. W lipcu pojadę na mistrzostwa Polski, a już po igrzyskach zapraszam na imprezę Jelenia Góra Trophy, którą organizuję wspólnie z Czesławem Langiem.

Trenowałaś już na trasie w Londynie, wiesz jak wygląda. Na jaki rower się zdecydujesz. Koła 26, czy 29-calowe, "full" (2 amortyzatory -z przodu i z tyłu) czy "sztywniak" (amortyzator tylko w przednim kole)?

"Sztywny", 29. Na takim rowerze ścigam się od połowy zeszłego sezonu i jestem bardzo zadowolona. Zwłaszcza na igrzyskach większe koła będą lepsze. Tam nie ma bardzo sztywnych podjazdów, trasa jest bardzo szybka, jest sporo kamieni, a na takie warunki 29-calowe koła są lepsze.