Maciej Kot potrafił już ukończyć sezon Pucharu Świata na 5. miejscu. Dwukrotnie wygrywał pucharowe zawody, a Turniej Czterech Skoczni zakończył na 4. pozycji. Poprzedniej zimy zebrał jednak tylko skromne 25 punktów w Pucharze Świata. Nie potrafił się odnaleźć i praktycznie stracił cały rok startów. Teraz, jak zapewnia wraca, na właściwe tory i ma nadzieję nawiązać do swoich największych sukcesów. "Widzę, że praca przynosi efekty. Odzyskałem pewność siebie" – mówi skoczek z Zakopanego.

Maciej Kot to zawodnik, który potrafił zajmować już miejsca na podium, a nawet wygrywać zawody Pucharu Świata. Ma jednak za sobą poważny kryzys. W poprzednim sezonie trener Stefan Horngacher nie potrafił wprowadzić Kota na wysoki poziom. Tylko sześć razy skoczek z Zakopanego znajdował się w serii finałowej. Uzbierał 25 punktów Pucharu Świata. Ani razu nie znalazł się nawet w drugiej "10". Najwyższa lokata - 21. to konkurs w Sapporo. Kot nie błyszczał też w Pucharze Kontynentalnym, w którym miał się odbudować. Od początku przygotowań do nowego sezonu pod okiem nowego trenera Michala Doleżala musiał wszystko budować niemal od początku.

Atmosfera jest u nas taka jak zwykle, czyli bardzo dobra. Jest to wzajemne zaufanie, które jest bardzo ważne, gdy zmienia się trener. Michal jest bardzo znaną, szanowaną postacią. Mogliśmy od razu ruszyć z realizacją planu, a co było dla mnie bardzo ważne, nasze plany były zbieżne. Mieliśmy takie same odczucia co do poprzedniego sezonu i przyczyn porażki. Szybko ustaliliśmy, co trzeba zrobić latem, by odbudować te dobre skoki, znaleźć odpowiednie czucie i pomysł na skoki. Myślę, że to udało się zrobić. Sezon letni nie był łatwy, było dużo ciężkiej pracy, ale o to w tym chodzi. Czuję się dobrze i ze spokojem czekam na pierwsze zawody - mówi Kot.

"Zyskałem pewność siebie"

Efekty pracy z nowym trenerem kadry było widać już podczas zawodów Letniej Grand Prix. Zaczęło się w lipcu od dobrych występów w letnim Pucharze Kontynentalnym a później najważniejszym, letnim cyklu. W Hinzenbach Kot zajął 5. miejsce: To rzeczywiście był fajny finał Letniego Grand Prix. Zyskałem pewność siebie, której brakowało mi po słabym sezonie zimowym. Próbowałem ją stopniowo odbudowywać cały czas poprzez skoki na treningach, później w Pucharze Kontynentalnym i Letniej Grand Prix. To wszystko pozwalało mi wierzyć w słuszność planu, który przyjęliśmy. Ta wiara była od początku, ale co ważne rosła. Bez tej pewności siebie trudno w skokach wprowadzić ten automatyzm, o którym zawsze mówimy.

Jak zatem Zakopiańczyk ocenia swoją pracę w ostatnich miesiącach?

Główne cele zostały osiągnięte. Wiadomo, że zawsze mam poczucie, że zawsze można coś zrobić lepiej, ale po prostu brakuje na to czasu. Nie można trenować całą dobę, bo zawodnik by się zajechał. Postęp techniczny szczególnie jest bardzo widoczny, ale oczywiście trzeba nadal pracować, bo to nie jest produkt końcowy. Teraz trzeba to wszystko poskładać, żeby skoki były bardzo dobre. Do tego sprzęt gwarantujący walkę na najwyższym poziomie. Jestem na dobrej drodze - powiedział.

Kot o butach: Pomagają w pewnych elementach skoku

Oprócz kwestii technicznych czy psychologicznych w naszej reprezentacji pracowano w ostatnim czasie bardzo mocno nad rozwojem technologicznym. Tym co ma dać nam przewagę nad rywalami mają być nowe buty - przygotowywane indywidualnie dla każdego z naszych reprezentantów. Maciej Kot uważa, że w ostatnim czasie wyścig technologiczny przyspiesza: Bardzo dużo rzeczy się zmieniło. Świata idzie do przodu. Zmieniły się materiały, które od dwóch lat naprawdę mocno ewoluują. Świat pędzi do przodu i każda reprezentacja stara się przygotować taki zestaw sprzętu, który zaskoczy rywali. Co do nowych butów, to różnica na tą chwilę nie jest może wielka, ale na tym poziomie każdy procent ma znaczenie. Rzeczywiście one pomagają w pewnych elementach skoku. O wielu rzeczach nie możemy mówić, bo jest to nasza tajemnica, nad którą bardzo długo pracowaliśmy. To na pewno nie jest skończony projekt. Mam nadzieję, że buty będą ewoluować. Mamy to szczęście, że fabryka i producent są otwarci na nasze uwagi i przygotowują buty dla nas indywidualnie. Każdy z nas ma inną technikę skoku, inne potrzeby, odczucia i potrzebuje innego sprzętu. Te buty powinny być coraz lepsze, ale już są dobre i to powinna być jakaś nasza przewaga. Mam nadzieję, że tak będzie w sezonie.

Maciej Kot to niezwykle ambitny sportowiec. Nie brakuje opinii, że zbyt ambitny. Nawet, kiedy zajmował wysokie lokaty, często miał do swojej dyspozycji dużo zastrzeżeń. Po ostatnim nieudanym sezonie nabrał chyba nieco więcej dystansu. Na pewno stać go ciągle na dalekie skakanie i na zwycięstwa w Pucharze Świata. Na razie odniósł dwa takie triumfy, ale oba w Azji - w Sapporo i Pjongczangu. Pora więc na zwycięstwo w Europie. Ale lista celów, które stoją przed zawodnikiem jest zdecydowanie dłuższa. Na razie trzeba życzyć sukcesów, ale przede wszystkim powrotu do dobrego skakania. Na początek małymi krokami - miejsca w czołowej "10" zawodów Pucharu Świata. Później podium i zwycięstwa. 

Czy Michal Doleżal znalazł sposób na odbudowanie Macieja Kota? Przekonamy się w najbliższych tygodniach. Puchar Świata w Wiśle rusza już 22 listopada. Na ten dzień zaplanowano kwalifikacje.

ZOBACZ TAKŻE: Nowy trener polskich skoczków Michal Doleżal: Rzucono mnie na głęboką wodę, ale jestem gotowy

Opracowanie: