Claudia Pechstein może przed sądem ubiegać się o odszkodowanie od ISU – Międzynarodowej Unii Łyżwiarskiej. Sąd w Monachium uznał rację niemieckiej łyżwiarki. Nie zapadł wyrok – dopiero otwiera się furtka do procesu jakiego dotąd nie było. Mistrzyni olimpijska powalczy ze związkiem poza systemem sportowych instytucji. A walczy o rekompensatę za - niesłuszne jej zdaniem - zawieszenie w 2009 roku na dwa lata za doping. W organizmie łyżwiarki nigdy nie stwierdzono zakazanych środków.

Niemiecka łyżwiarka zdobyła na igrzyskach olimpijskich dziewięć medali, w tym pięć złotych. W Vancouver w 2010 roku już jednak nie wystąpiła, bo rok wcześniej została zdyskwalifikowana za doping na dwa lata. Stało się tak, choć żadne badania nie wykazały w jej organizmie środków dopingujących.

Dowodem przeciwko Claudii Pechstein miał być zawyżony poziom retikulocytów we krwi. Łyżwiarka zdobyła nawet opinie lekarzy, że to odziedziczona po ojcu anomalia. Jednak związek sportowy pozostał nieugięty i nakazał wykonanie kary. Utytułowana Niemka straciła kontrakty sponsorskie, nie mogła zdobywać nagród na zawodach. Dlatego postanowiła walczyć o odszkodowanie.

Nie przeszkodziło jej to w osiąganiu kolejnych sportowych sukcesów. W 2013 roku zdobyła brązowy medal mistrzostw świata w Soczi na dystansie 3000 metrów. Sezon 2013/2014 zakończyła na drugim miejscu w Pucharze Świata na dystansach 3000/5000 metrów.

Sportowe federacje uważają, że sprawy zawodnik kontra związek należy rozwiązywać tylko wewnątrz sportowego systemu prawnego. Pechstein jednak w ten sposób niczego nie mogła wywalczyć i uznała, że jako obywatel ma prawo szukać sprawiedliwości w sądzie. Nie było to proste. Jednak sześć lat po dyskwalifikacji usłyszała w Monachium, że sąd zajmie się jej sprawą przeciwko ISU. Łyżwiarka wyliczyła swoje straty na ponad cztery miliony euro. Dla niej to konkretna kwota, która ma zrekompensować straty - także moralne - za niesłuszne oskarżenia. 

Pechstein jak Bosman?

Dla świata sportu może to być przypadek na miarę prawa Bosmana. W 1990 Jean-Marc Bosman był piłkarzem belgijskiego RFC Liege. Gdy skończył się jego kontrakt chciał przejść do francuskiego USL Dunkierka. Belgijski klub zażądał jednak odstępnego. Bosman uznał, że jako obywatel UE ma prawo zmieniać pracodawcę wewnątrz wspólnoty i skierował sprawę do sądu. W 1995 roku Trybunał Sprawiedliwości przyznał mu rację. Zatrzęsło to światem sportu. Od tej pory każdy zawodnik (i jednocześnie obywatel Unii Europejskiej) po ustaniu jego kontraktu z dotychczasowym klubem ma prawo podpisać nowy kontrakt na zasadzie tak zwanego wolnego transferu. Tak powstało prawo Bosmana.Niemieckie media twierdzą, że oto rodzi się prawo Pechstein.

Nawet jeśli Claudia Pechstein wielokrotna mistrzyni olimpijska dostanie dużo mniejsze odszkodowanie niż to o które walczy, to i tak zapisze się na kartach historii sportu, podobnie jak Jean-Marc Bosman. Tyle, że największym sukcesem Belga była sądowa wygrana. Zawodniczka z Niemiec ma na swoim koncie sześciokrotne mistrzostwo świata, pięć złotych medali igrzysk olimpijskich, czy trzykrotne zwycięstwo Pucharu Świata.