Polscy siatkarze wygrali w katowickim Spodku z Włochami 3:2 (25:23, 24:26, 26:24, 25:27, 15:10) w swoim piątym tegorocznym meczu Ligi Światowej. To była pierwsza porażka reprezentacji Italii w tej edycji imprezy. Rewanż w niedzielę w Łodzi.

Włosi do Polski przyjechali bez swoich podstawowych zawodników - Ivana Zaytseva, Dragana Travicy i Emanuele Birarelliego. Mogli sobie na to pozwolić. Nie tylko dlatego, że są gospodarzami turnieju finałowego, ale wygrali także wszystkie dotychczasowe spotkania i są zdecydowanym liderem tabeli grupy A. 

Z kolei trener Stephane Antiga miał do dyspozycji już niemal wszystkich zawodników. Do kadry po przerwie wrócili atakujący Mariusz Wlazły oraz przyjmujący Bartosz Kurek i kapitan Michał Winiarski. 

Mecz był niezwykle wyrównany - w każdym niemal secie o zwycięstwie jednej z ekip decydowały błędy popełniane w samej końcówce, a i tak gra na przewagi decydowała o triumfie. Polacy pokazali jednak w wielu momentach, że potrafią wychodzić z opresji. Pierwszy set wygrali wprawdzie 25:23, ale schody zaczęły się już w drugiej partii.

W niej biało-czerwoni, którzy w tej edycji imprezy po raz pierwszy zaprezentowali się przed własną publicznością, przegrywali nawet trzema punktami - 9:12, by doprowadzić do remisu. Bardzo dobrze spisał się Wlazły, najskuteczniejszy zawodnik całego meczu. Atakujący PGE Skry Bełchatów zdobył 28 punktów i był zdecydowanym liderem zespołu.

Polacy w drugim secie, mimo problemów, byli bardzo blisko zwycięstwa. Prowadzili nawet 24:22, ale właśnie w tym momencie szkoleniowiec rywali Mauro Berutto, który do Katowic dotarł dopiero w piątek, wziął czas. Pomogło. Italia nadrobiła i... wygrała 26:24 po bloku na... Wlazłym.

W trzecim secie zaczęło być nerwowo od początku. Biało-czerwoni znowu oddawali łatwo punkty, popełniali błędy, a Włosi wyszli na prowadzenie 16:9. Ale tym razem końcówka należała do Polaków. Stopniowo, krok po kroku, odrabiali straty, a przy okazji było wiele dyskusji z sędziami. Ostatni punkt na 26:24 w tej partii zdobył Kurek.

Znacznie bardziej wyrównany był czwarty set. Trwała walka punkt za punkt, a podopieczni Stephane Antigi mieli nawet dwie piłki meczowe. Nie wykorzystali ich i Włosi doprowadzili do tie-breaku. W nim nikt nie miał już złudzeń. Polacy od samego początku byli drużyną lepszą, zasłużenie wygrali 15:10 i dopisali sobie dwa punkty.

Mimo wszystko biało-czerwoni zajmują nadal ostatnie miejsce w tabeli grupy A, a Włosi, dla których jest to pierwsza porażka, pozostają liderami. Do Final Six we Florencji (16-20 lipca) awansują dwa najlepsze zespoły oraz Italia, która jako organizator ma zapewniony udział w turnieju finałowym. Polacy wcześniej wygrali tylko raz - z Brazylią w Marindze. Mają na koncie też trzy porażki. W innym spotkaniu grupy A Brazylia przegrała w Teheranie z Iranem 2:3.

(j.)