W meczu drugiej kolejki Ligi Mistrzów siatkarzy PGE Skra Bełchatów wygrała w Łodzi z francuskim Tours VB 3:1 (25:22, 25:21, 19:25, 25:22). Mistrzowie Polski z kompletem punktów prowadzą w grupie F.

Trener PGE Skry Jacek Nawrocki zapowiadał, że pojedynek z Tours będzie dla jego podopiecznych dużym wyzwaniem. Pierwszy i drugi set nie potwierdziły jednak jego obaw. Bełchatowianie rozpoczęli pojedynek skoncentrowani, grali spokojnie i pewnie. Choć ich przewaga punktowa nie była przygniatająca, to jednak zawsze potrafili na kilka oczek odskoczyć od rywala, gdy ten niebezpiecznie zmniejszał dystans. W pierwszym secie gospodarze pozwolili francuskiej ekipie zdobyć 22, a w drugim 21 punktów.

To były chyba nasze najspokojniejsze sety w tym sezonie. Były nam potrzebne. Niestety, w kolejnym popełniliśmy kilka błędów, które w konfrontacji z takim rywalem, jak Tours muszą się źle skończyć - powiedział po meczu Nawrocki.

Osiem tysięcy kibiców zgromadzonych w łódzkim Pałacu Sportu w trzeciej partii nie mogło poznać swoich ulubieńców. Skra nie potrafiła sobie poradzić z dobrze grającą ekipą Tours i gładko przegrała 19:25. Również na początku czwartego seta goście mieli przewagę. Na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:5. Na kolejną schodzili już jednak z jednopunktową stratą do Bełchatowian, którzy końcówkę znów rozegrali spokojnie. Po bloku Holendra Wytze'a Kooistry gospodarze wygrali czwartą partię 25:22 i cały mecz 3:1.

Cieszę się, że po słabym trzecim secie w kolejnym wróciliśmy do gry. To zwycięstwo bardzo nas cieszy, bo mieliśmy naprzeciw siebie bardzo dobrze zorganizowanego przeciwnika. Twierdzę, że zespół Tours może zaistnieć nie tylko w spotkaniach grupowych, ale też w dalszej fazie LM. Mają m.in. bardzo trudną zagrywkę. To, że udało nam się ją odebrać, było kluczem do zwycięstwa - powiedział Nawrocki.

Trener Tours Mauricio Paes po meczu komplementował PGE Skrę, ale zapowiedział też, że jego zespół na własnym parkiecie będzie chciał zrewanżować się mistrzom Polski. Zdawaliśmy sobie sprawę, że Skra to bardzo dobry zespół, który ma silną nie tylko wyjściową szóstkę, ale też zmienników. To się dzisiaj potwierdziło. Jestem pod wrażeniem jej organizacji gry. Mają też bardzo dobrą zagrywkę i blok. Nie mam większych pretensji do swojego zespołu. Przegraliśmy, bo rywal był dzisiaj lepszy. W takich meczach kształtuje się jednak charakter drużyny. Na swoim terenie będziemy chcieli się zrewanżować za dzisiejszą porażkę - powiedział Paes.

W kolejnym meczu LM PGE Skra 14 grudnia zagra w Łodzi z ACH Volley Lublana.