Emocje sięgają zenitu – rozpoczynają się półfinały Ligi Mistrzów. W pierwszym meczu Milan uległ na San Siro Barcelonie. Rozstrzygający okazał się gol Giuly’ego. Dla wielu kibiców ten dwumecz jest przedwczesnym finałem.

Oba zespoły grały w osłabieniu. W Milanie zabrakło chorego Inzaghiego, zaś w Barcelonie z kontuzjami walczą: Xavi, Larsson i Messi. Tego ostatniego zastąpił Giuly – i to akurat Katalończykom wyszło na dobre. To właśnie on strzelił jedyną bramkę, która jest dla Barcy dobrym zadatkiem przed rewanżowym meczem na Nou Camp.

Gol w drugiej połowie ożywił grę. Barcelona zaczęła grać pewniej, Milan zaś postawił na zdecydowany atak pozycyjny. Barca czekała na chwilę nieuwagi gospodarzy – jednym a takich momentów była 63. minuta i rajd Ronaldinho, zakończony strzałem w słupek.

Katalończycy, choć nie przyjechali do Mediolanu w najsilniejszym składzie, marzyli o rewanżu za finał LM sprzed 12 lat. Wtedy to Milan pokonał Barcę aż 4:0. Po pierwszym meczu półfinału są już krok bliżej realizacji tego marzenia.

Trudno jest jednak wskazać zdecydowanego faworyta dwumeczu. Obie drużyny dysponują najlepszymi snajperami w europejskich rozgrywkach. Gracz Mediolanu Andrij Szewczenko w dotychczasowych meczach LM strzelił 9 goli, jego rywal z Barcelony, Ronaldinho – 7.

Mimo porażki Milan jest zdeterminowany w walce o najważniejsze klubowe trofeum Europy. W ubiegłym sezonie o przegranej mediolańczyków z Liverpoolem zadecydowały dopiero rzuty karne. Teraz Włosi postawili wszystko na LM – nawet walkę o mistrzostwo kraju. Barcelona z kolei marzy o przedarciu się do finału – tam czekać będzie Arsenal lub Villarreal. To częściowo zadecyduje się w środę.

A rewanż na Nou Camp 26 kwietnia.