Przed nami decydujące rozstrzygnięcia w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Jednym z najciekawiej zapowiadających się spotkań jest mecz Liverpoolu i Napoli. Obie drużyny mają szansę na awans do 1/8 rozgrywek. Trenerzy Liverpoolu i Napoli wierzą, że ich zawodnicy zagrają w kolejnej fazie rozgrywek. „Upiekliśmy już tort, teraz czas dodać wisienkę” – mówił na konferencji przed wtorkowym spotkaniem Carlo Ancelotti, trener Napoli.

Liverpool jest trzeci w grupie C i ma sześć punktów, natomiast prowadzące w tabeli Napoli, którego piłkarzami są Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński, ma ich dziewięć. Podopieczni Kloppa potrzebują zwycięstwa - 1:0 lub różnicą co najmniej dwóch bramek - aby wyprzedzić wicemistrza Włoch (w Neapolu gospodarze wygrali 1:0) i awansować do 1/8 finału. Drugie miejsce zajmuje obecnie Paris Saint-Germain z ośmioma punktami. PSG zagra w Belgradzie z Crveną Zvezdą. Napoli może awansować nawet w razie wysokiej porażki, o ile PSG przegra w Belgradzie z mistrzem Serbii.

Na początek fazy grupowej Champions League Liverpool pokonał PSG 3:2, ale potem "The Reds" wiodło się znacznie gorzej. Poza spodziewanym zwycięstwem u siebie z mistrzem Serbii lider angielskiej ekstraklasy przegrał z Napoli 0:1 i w rewanżu z PSG 1:2, a ponadto sensacyjnie uległ Crvenej Zvezdzie w Belgradzie 0:2.

Trener piłkarzy Liverpoolu Juergen Klopp przyznał, że zespół sam jest odpowiedzialny za swoją trudną sytuację w Lidze Mistrzów. Ale wszystko jest nadal w naszych rękach - podkreślił.

Już po meczu z Napoli wiedzieliśmy, że w ten sposób nic nie osiągniemy, a po wieczorze w Belgradzie wcale nie było lepiej. Można przegrać na wyjeździe z PSG, każdemu się to może przydarzyć. Zresztą postawiliśmy silny opór. Sami jesteśmy odpowiedzialni za naszą sytuację. Także w sensie pozytywnym - bo zakwalifikowaliśmy się do tych rozgrywek i choć wiedzieliśmy już po losowaniu, że to trudna grupa, to nadal mamy szansę awansować do fazy pucharowej - powiedział Klopp na konferencji prasowej.

W swoich piłkarzy wierzy też Carlo Ancelotti. Liverpool musi wygrać, nam wystarczy remis. Zwycięstwo w pierwszym meczu 1:0 dało nam dużo pewności siebie. Tort został upieczony, teraz trzeba dodać małą wisienkę - powiedział.

Upiekliśmy już tort, teraz czas dodać wisienkę - dodał. W Lidze Mistrzów każdy mecz jest trudny i PSG wcale nie będzie łatwo z Crveną Zvezdą. Ale nie będę miał czasu śledzić tego, co dzieje się w Belgradzie. Będę w pełni skoncentrowany na swojej drużynie w Liverpoolu - zapewnił Ancelotti na konferencji prasowej.

Kibice na Anfield odegrają dużą rolę?


Klopp upatruje szansy swojej drużyny w tym, że Liverpool bardzo dobrze spisuje się w tym sezonie przed własną publicznością. Na 10 meczów o stawkę na Anfield wygrał osiem, zremisował w ekstraklasie z mistrzem Anglii Manchesterem City i przegrał z Chelsea Londyn w Pucharze Ligi. Imponujący jest też bilans bramek: 23-5.

Na razie u siebie jesteśmy nieźli, ale jutro wieczorem musimy być jeszcze lepsi. Powiedziałem chłopakom, że jeśli nie zdarzy się nic nieprzewidzianego - na przykład jakieś decyzje sędziego - to osiągniemy to, na co zasługujemy. W tym celu musimy zagrać na naszym najwyższym poziomie - zaznaczył Klopp.

Ancelotti również docenił potęgę kibiców z Liverpoolu. Anfield to niesamowity stadion z kibicami pełnymi pasji. Będzie wielu fanów Liverpoolu, ale będzie też ok. trzech tysięcy kibiców Napoli, a kolejne 40 milionów przed telewizorami. Co powiem zawodnikom na meczowej odprawie? Grajcie i bawcie się dobrze - zaznaczył Ancelotti.

Liverpool wystąpi w najsilniejszym składzie?

Klopp nie szczędził też słów uznania dla wtorkowego rywala. Napoli radziło sobie świetnie już w zeszłym sezonie, gdy trenerem był Maurizio Sarri. Potem do tego doszło jeszcze doświadczenie Carlo Ancelottiego. Trudno jest przejąć klub po tak wymagającym szkoleniowcu jak Sarri i wprowadzić swoje, inne zasady w taki sposób, aby cały czas mieć za sobą wszystkich zawodników. Widać tę różnice. To naprawdę dobry zespół, świetnie spisuje się w lidze. Napoli bardzo dobrze utrzymuje się przy piłce, dobrze rozgrywa kontrataki i - jak typowy włoski zespół - umie grać w obronie. Wiemy, jakiego rozstrzygnięcia potrzebujemy i wiemy, że to duże wyzwanie - przyznał.

Do składu po niegroźnym urazie powrócił już Senegalczyk Sadio Mane, dużą szansę na występ ma też chorwacki obrońca Dejan Lovren, choć w jego przypadku decyzja ma zapaść w ostatniej chwili. Do dyspozycji szkoleniowca są także m.in. król strzelców ubiegłego sezonu angielskiej ekstraklasy Egipcjanin Mohamed Salah czy brazylijski napastnik Roberto Firmino, a także lider formacji defensywnej Holender Virgin van Dijk.

Oprac.