W najbliższych dniach nie przewiduję podania się do dymisji - mówi prezes PZPN Michał Listkiewicz. Dodaje jednak, że jest gotów ustąpić ze stanowiska, jeśli z takim wnioskiem zwrócą się do niego członkowie zarządu Związku. A do tego może dojść jutro.

Na dziś nie ma tematu mojej dymisji. Jednak jutro zbiera się zarząd i w trakcie dyskusji wszystko może się zdarzyć - powiedział na konferencji prasowej Michał Listkiewicz. Chodzi o jutrzejsze nadzwyczajne posiedzenie zarządu PZPN, na którym szef Związku ma przedstawić propozycje rozwiązania kryzysu polskiego futbolu.

Wygląda więc na to, że na ul. Miodowej, gdzie mieści się siedziba Związku, możliwe jest wszystko – łącznie z jutrzejszą dymisją Listkiewicza. Działacze już wcześniej bowiem namawiali prezesa do odejścia.

Listkiewicza obciąża przede wszystkim zarzut, że nic nie zrobił w sprawie gigantycznej afery korupcyjnej w polskiej piłce. A liczba zatrzymanych sędziów i działaczy sięgnie wkrótce setki. To jednak niejedyny powód.

Polska piłka nożna dawno nie była na tak niskim poziomie - reprezentacja i kluby w meczach pucharowych grają kompromitująco, trener narodowej reprezentacji działa bez umowy o pracę.

Odejście Listkiewicza natychmiast powołało do życia giełdę nazwisk jego potencjalnych następców. Wśród nich wymienia się Zbigniewa Koźmińskiego. Ten jednak w rozmowie z reporterem RMF FM zadeklarował, że ewentualnej propozycji posady szefa PZPN nie przyjmie. Jak mówi, nikt rozsądny, rozumny i posiadający instynkt samozachowawczy nie zdecyduje się objąć tej funkcji, widząc to, co dzieje się teraz wokół Michała Listkiewicza.

Jak opinia o człowieku jest zależna od tego, czy jakiś oszust sprzeda mecz w Jaworznie, czy jakiś sędzia dobrze gwizdnie w Ustrzykach Dolnych, to nikt rozsądny się na takie rzeczy nie zdecyduje. Ja posiadam instynkt samozachowawczy i nie jest mi to potrzebne - tłumaczy.

Koźmiński sam jest zaskoczony informacjami o rzekomej dymisji Listkiewicza – nie wie, dlaczego szef PZPN miałby odejść właśnie teraz. W poniedziałek jest zarząd, więc jeżeli już, to by to zrobił na zarządzie. Wiele razy była dyskusja na ten temat. Okazja do tego jest właśnie na zarządzie czy podczas wizyty u pana Blattera. Nie mam żadnych informacji na ten temat - tłumaczy.