Borussia Dortmund zremisowała u siebie z liderem niemieckiej ekstraklasy piłkarskiej RB Lipsk 3:3 w 16. kolejce. Dwa gole dla gości zdobył Timo Werner, który dogonił Roberta Lewandowskiego w klasyfikacji strzelców. Od 71. minuty w ekipie BVB grał Łukasz Piszczek.

Dortmundczycy zdecydowanie przeważali w pierwszej połowie, co udokumentowali trafieniami Juliana Weigla w 23. minucie, po nieudanej interwencji węgierskiego bramkarza Petera Gulacsiego, oraz Juliana Brandta w 34. minucie.

Szczególnie to drugie trafienie było efektowne - 23-letni napastnik gospodarzy przyjął piłkę lewą nogą w polu karnym, obrócił się z nią o 180 stopni i szybkim ruchem prawą nogą zupełnie zmylił obrońcę rywali. Pokonanie Gulacsiego było po tym jedynie formalnością.

Sygnał do odrabiania strat dał tuż po przerwie Werner, który w 47. minucie wykorzystał nieudane zagranie głową bramkarza Romana Buerkiego, a w 53. przejął niefrasobliwe podanie Brandta do Buerkiego i wygrał pojedynek jeden na jeden ze Szwajcarem.


Były to gole numer 17 i 18 w tym sezonie Bundesligi niemieckiego napastnika, który zrównał się na czele klasyfikacji strzelców z Lewandowskim. Polak może poprawić dorobek w środę, kiedy Bayern Monachium zmierzy się na wyjeździe z Freiburgiem.

Remis utrzymywał się przez niecałe dwie minuty. Wówczas gospodarze wyprowadzili atak prawą stroną boiska, a wykończył go mocnym strzałem z kilkunastu metrów Anglik Jadon Sancho. Ostatnie słowo należało jednak do lidera Bundesligi - w 77. minucie wynik ustalił Czech Patrik Schick.

Borussia zakończyła tym samym serię ligowych zwycięstw drużyny z Lipska - licznik zatrzymał się na sześciu meczach. Z kolei sama wygrała trzy poprzednie spotkania. Oba kluby w ubiegłym tygodniu wywalczyły awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów.

Dortmundczycy mają 30 punktów, RB Lipsk - o cztery więcej. W środę z liderem może zrównać się Borussia Moenchengladbach - 31 pkt. W tym celu musi pokonać zamykający tabelę zespół SC Paderborn.

Broniący tytułu Bayern jest dopiero na piątym miejscu z dorobkiem 27 punktów, a jego środowy rywal Freiburg plasuje się tuż za nim z dwoma "oczkami" straty.