Magicy pokonali New Orleans Hornets 123:117. Marcin Gortat spędził na placu gry osiem minut. Bohaterem spotkania był Vince Carter.

Polak zdobył dwa punkty - trafił jeden z trzech rzutów z gry, miał także dwie zbiórki. Klasą dla siebie był Vice Carter – zdobył aż 48 punktów. Miał m.in. sześć celnych prób za trzy punkty. Z tablic zebrał siedem piłek, a w tej statystyce wśród gospodarzy lepszy od niego był tylko Dwight Howard - 12 (a także 25 pkt)

W zespole gości wyróżniło się trzech graczy - Predrag Stojaković (29 pkt, dziewięć zbiórek i pięć asyst), Darren Collison (27 pkt i dziewięć zbiórek) i David West (27 pkt).

Warto dodać, że po pierwszych dwóch kwartach prowadził zespół z Nowego Orleanu – 70:55! Później do roboty wzięli się zawodnicy Magic. Lepiej bronili i grali skuteczniej w ofensywie. Ostatnią kwartę wygrali aż 13 punktami.

Golden State Warriors - Dallas Mavericks 117:127

Najgorszą serię w tym sezonie notują obecnie koszykarze Golden State Worriors. Przegrywając u siebie z Dallas Mavericks zaliczyli dziewiątą porażkę z rzędu. W ekipie zwycięzców najlepiej zagrał Jason Terry - 36 punktów (indywidualny rekord sezonu), 6 zbiórek i 9 asyst. Najwięcej punktów dla gospodarzy uzyskał Anthony Morrow - 33. Ponadto zaliczył 11 zbiórek. Golden State Warriors to przedostatnia drużyna Konferencji Zachodniej. Legitymują się bilansem 13-37. Tymczasem Dallas z bilansem 32-19 zajmuje czwartą lokatę.

Los Angeles Lakers - San Antonio Spurs 101:89

Bez Kobe'ego Bryanta i Andrew Bynuma Los Angeles Lakers byli w stanie wygrać z Antonio Spurs. W rolę lidera ekipy z Los Angeles wcielił się Pau Gasol, który zaliczył double-double. Przeciwko Spurs rzucił 21 punktów, miał 19 zbiórek, 8 asyst i 5 bloków. Najjaśniejszą postacią przyjezdnych był Tim Duncan, który mecz zakończył z dorobkiem 16 punktów, 15 zbiórek i 4 bloków.