Dwa mecze pozostały do rozegrania w Dywizji A piłkarskiej Ligi Narodów. Oba będą miały duże znaczenie dla rozstawienia w eliminacjach Euro 2020. W poniedziałek wieczorem Niemcy zmierzą się z Holendrami, a we wtorek Portugalczycy podejmą Polaków. Wyjaśni się, które drużyny 2 grudnia podczas losowania grup eliminacyjnych trafią ostatecznie do pierwszego, a które do drugiego koszyka. Wiadomo, że do słabszego koszyka trafi Polska albo Niemcy. Wcześniej z pierwszego koszyka wypadli Islandczycy.

Polacy są już pewni, że w swoje grupie Dywizji A zajmą ostatnią lokatę co oznacza spadek do Dywizji B. Nie znaczy to jednak, że wtorkowe starcie z Portugalią w Guimaraes nie ma znaczenia. Ciągle możemy bowiem obronić miejsce w pierwszym koszyku eliminacji Euro2020. Znajdzie się w nim 10 najlepszych drużyn Dywizji A. Dwie najsłabsze trafią do drugiego koszyka. Pewne jest, że ostatnie miejsce w Dywizji A zajmą Islandczycy. W czterech meczach Ligi Narodów nie ugrali nawet punktu. Która reprezentacja jako druga podzieli los tej drużyny? Niemcy lub Polacy.

Obie drużyny po 3 rozegranych meczach mają na koncie po 1 punkcie. Polacy (bilans bramkowy 3:5) zremisowali we wrześniu z Włochami. Niemcy (bilans bramkowy 1:5) podzielili się punktami z Francuzami. Dziś zatem bardzo ważny dla nas mecz Niemcy-Holandia. "Pomarańczowi" mogą udowodnić, że wychodzą z kryzysu i mają nadal szansę na awans do turnieju finałowego Ligi Narodów. Jeśli pokonają Niemców zagrają w nim kosztem Francji. Na pewno więc wieczornego meczu nie odpuszczą. Nie mogą pozwolić sobie też na to Niemcy. Drużyna Joachima Loewa nie potrafi wyjść z kryzysu od czasu nieudanego Mundialu. Spadek z Dywizji A to już fakt - teraz pytanie o losowanie eliminacji Euro 2020.

Wynik starcia w Gelsenkirchen będzie miał duży wpływ na sytuację Polaków. Jeśli Niemcy wygrają z Holendrami to my będziemy musieli pokonać jutro Portugalię by utrzymać się w pierwszym koszyku. W przypadku remisu Niemców my też będziemy potrzebowali remisu. Przy równej liczbie punktów decydujący będzie z kolei stosunek bramek. Ten mamy na razie o dwie bramki lepszy od Niemców. W razie identycznego bilansu liczyć będzie się większa liczba bramek strzelonych na wyjeździe a w dalszej kolejności liczba zwycięstwa, liczba zwycięstw na wyjeździe i klasyfikacja fair-play. Niewykluczone więc, że o naszym pozostaniu w pierwszym koszyku zadecyduje ostatecznie liczba żółtych kartek.

Pozostaje jeszcze pytanie o Portugalczyków. Nasi rywale są już pewni gry w turnieju finałowym Ligi Narodów w przyszłym roku. W tej sytuacji trener Fernando Santos może potraktować starcie z Polakami jako szansę na przyjrzenie się dublerom. To oczywiście nie musi oznaczać zwiększenia szans naszej drużyny, bo rezerwowi w reprezentacji Portugalii na pewno mogą obronić się klasą sportową. Poza tym będą mocno zmotywowani, by pokazać się trenerowi. My z kolei musimy poradzić sobie bez Roberta Lewandowskiego, a to gigantyczne osłabienie naszej drużyny. Emocje w fazie grupowej Ligi Narodów będą więc trwać do ostatniego spotkania. My możemy dziś kibicować Holendrom, bo z pewnością lepiej gdybyśmy byli losowani w grudniu z pierwszego koszyka.

Na razie oprócz Portugalczyków prawo gry w turnieju finałowym zapewnili sobie Szwajcarzy i Anglicy. Holendrom wystarczy do tego remis z Niemcami. Z kolei Francuzi muszą liczyć na zwycięstwo Niemców. Ci jednak bez względu na wynik wieczornego starcie spadną do Dywizji B. Podobny los czeka reprezentację Polski i Islandii.

(ug)