Broniący trofeum Bayern Monachium, z grającym do 83. minuty Robertem Lewandowskim, pokonał Atletico Madryt 4:0 w 1. kolejce piłkarskiej Ligi Mistrzów. Bohaterem był Kingsley Coman - zaliczył dwa gole i asystę. Do sensacji doszło w Madrycie, gdzie Real uległ Szachtarowi Donieck 2:3.

Bayern i Atletico przystąpiły do środowego meczu grupy A w Monachium osłabione. W ekipie gospodarzy nie mogli zagrać Leroy Sane i zakażony koronawirusem Serge Gnabry, a trener gości Diego Simeone nie mógł skorzystać m.in. z Diego Costy, Saula Nigueza i Jose Marii Gimeneza.

Osłabienia Atletico okazały się bardzo widoczne, natomiast Bayern potwierdził, że ma szeroki skład i w tym sezonie znów bardzo trudno będzie z nim komukolwiek wygrać.

Bohaterem Bawarczyków okazał się Francuz Kingsley Coman, którego gol w sierpniowym finale LM z PSG (1:0) zapewnił Bayernowi triumf w rozgrywkach.

W środowy wieczór Coman zdobył dwie bramki - na 1:0 w 28. minucie po świetnym podaniu Joshuy Kimmicha oraz w 72. minucie, gdy popisał się efektowną indywidualną akcją. Chwilę potem został zmieniony.

Oprócz niego do bramki rywali trafili Leon Goretzka w końcówce pierwszej połowy (po podaniu właśnie Comana) oraz Francuz Corentin Tolisso, który popisał się niesamowitym strzałem z prawie 30 metrów. To jeden z najładniejszych goli na europejskich stadionach w ostatnich tygodniach.

Dla Bayernu to 12. z rzędu wygrany mecz w Lidze Mistrzów.

Robert Lewandowski, który z 15 golami został królem strzelców poprzedniej edycji LM, tym razem grał do 83. minuty. Kilka razy był bliski zdobycia bramki, m.in. dwukrotnie próbował głową, ale nie udało mu się pokonać golkipera rywali.

Dwóch reprezentantów Polski wystąpiło w Salzburgu, gdzie w innym meczu grupy A miejscowy zespół zremisował z Lokomotiwem Moskwa 2:2. Całe spotkanie w ekipie gości rozegrali Maciej Rybus i Grzegorz Krychowiak.

Bramki dla gospodarzy zdobyli Węgier Dominik Szoboszlai oraz Austriak Zlatko Junuzovic, a dla ekipy z Rosji - Portugalczyk Eder i Białorusin Witalij Lisakowicz.

"To był zły mecz, zła noc"

W grupie B piłkarze Realu Madryt sensacyjnie przegrali na stadionie Alfredo di Stefano (służącym m.in. drużynie rezerw "Królewskich") z Szachtarem Donieck 2:3.

Już do przerwy wielki faworyt przegrywał 0:3, choć z powodu koronawirusa rywale wystąpili w mocno osłabionym składzie.

Bramki dla ukraińskiej drużyny padły po strzałach Brazylijczyka Tete, izraelskiego skrzydłowego Manora Solomona i samobójczym trafieniu francuskiego obrońcy Realu Raphaela Varane'a.

W drugiej połowie gospodarze rzucili się do odrabiania strat, choć rywale też mieli swoje sytuacje.

Między 54. i 59. minutą gole dla Realu strzelili Chorwat Luka Modric i tuż po wejściu na boisko Brazyliczyk Vinicius Junior.

W doliczonym czasie gry do siatki Szachtara trafił też Urugwajczyk Federico "Fede" Valverde, ale serbski sędzia główny Srdjan Jovanovic gola ostatecznie anulował, ponieważ jeden z graczy Realu znajdował się na spalonym. Arbitrem VAR w tym meczu był Szymon Marciniak.

To kolejny słaby występ Realu, który niedawno w hiszpańskiej ekstraklasie przegrał u siebie z Cadiz FC 0:1, a w sobotę zmierzy się na wyjeździe w El Clasico z Barceloną.

Brakowało nam dzisiaj wszystkiego po trochę, ale co najgorsze, brakowało nam pewności siebie - przyznał po porażce z Szachtarem trener Realu Zinedine Zidane.

Trudno wymyślić, co powiedzieć, kiedy tracisz trzy gole w pierwszej połowie. Popełniliśmy błąd przy pierwszym i od tej pory było bardzo trudno. To zły mecz, zła noc, ale to ja jestem trenerem i ja muszę znaleźć rozwiązania. Nie znalazłem ich dzisiaj. I jest to bardzo trudny moment dla piłkarzy - dodał.

W drugim spotkaniu grupy B Inter Mediolan - mimo dwóch goli Belga Romelu Lukaku (m.in. w 90. minucie) - tylko zremisował u siebie z Borussią Moenchengladbach 2:2.

W ciekawie zapowiadającym się starciu w grupie C Manchester City pokonał na swoim stadionie FC Porto 3:1, choć przegrywał od 14. minuty 0:1.

Podopieczni Pepa Guardioli zostali liderami tabeli. Trzy punkty w tej grupie ma także Olympiakos Pireus, który w doliczonym czasie gry zapewnił sobie wygraną 1:0 u siebie z Olympique Marsylia.

Natomiast w meczach grupy D zwycięstwa odnieśli goście. Liverpool, triumfator Ligi Mistrzów z 2019 roku, pokonał w Amsterdamie Ajax 1:0, zaś Atalanta Bergamo bez kłopotów wygrała z duńskim FC Midtjylland 4:0.

Osiem meczów odbyło się także dzień wcześniej. W jednym z najciekawszych finalista poprzedniej edycji Paris Saint-Germain przegrał u siebie z Manchesterem United 1:2.