Wieczorem dwa kolejne starcia w 1/8 finału piłkarskiej Ligi Mistrzów. W Londynie Chelsea podejmie Bayern Monachium i będzie to rewanż za finał rozgrywek z 2012 roku. Do ćwierćfinału Bawarczyków mają wprowadzić bramki Roberta Lewandowskiego. Fani FC Barcelony liczą na Leo Messiego. "Duma Katalonii" zagra na wyjeździe z SSC Napoli - drużyną Arkadiusza Milika i Piotra Zielińskiego.

Wieczorem dwa kolejne starcia w 1/8 finału piłkarskiej Ligi Mistrzów. W Londynie Chelsea podejmie Bayern Monachium i będzie to rewanż za finał rozgrywek z 2012 roku. Do ćwierćfinału Bawarczyków mają wprowadzić bramki Roberta Lewandowskiego. Fani FC Barcelony liczą na Leo Messiego. "Duma Katalonii" zagra na wyjeździe z SSC Napoli - drużyną Arkadiusza Milika i Piotra Zielińskiego.
Po lewej: zawodnicy Bayernu Monachium, wśród nich: Robert Lewandowski, Manuel Neuer i Thomas Müller podczas treningu (fot. PAP/EPA/PHILIPP GUELLAND). Po prawej: Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński po ligowym meczu SSC Napoli (fot. PAP/PA/Jonathan Moscrop/Sportimage)

Finał Ligi Mistrzów 2012. Gole Thomasa Müllera i Didiera Drogby w końcówce starcia na Allianz Arenie w Monachium. Dogrywka, karne i triumf Chelsea po rzutach karnych. Prestiżową porażkę na własnym stadionie pamiętają z obecnego składu Bayernu jedynie Müller oraz Jerome Boateng i Manuel Neuer. W drużynie "The Blues" nie ostał się nikt z tamtego składu. Przynajmniej na boisku, bo obecny trener Chelsea Frank Lampard był w tamtym finale kapitanem swojej drużyny. Teraz oba zespoły marzą o tym, by dotrzeć do finału. Bayern zagrał w nim jeszcze rok po porażce i wtedy wygrał. Chelsea od tego czasu... dwukrotnie wygrała Ligę Europy. Niewiele jak na zespół o ogromnych aspiracjach.

Do wieczornego meczu piłkarze obu ekip przystąpią w różnych humorach. Chelsea w ostatnich tygodniach w lidze angielskiej gra w kratkę. Zajmuje 4. miejsce, ale rywale naciskają. Nastroje poprawiło na pewno zwycięstwo w derbowym meczu z Tottenhamem kilka dni temu. Bayern prowadzi w Bundeslidze, choć przewagę ma symboliczną. Poprzednią ligową porażkę Bawarczycy zanotowali 7 grudnia. Od tego czasu wygrali 8 meczów i 1 zremisowali. Jednak w piątek starcie z zamykającym tabelę Paderborn udało się wygrać 3:2 dzięki trafieniu Roberta Lewandowskiego dopiero w końcówce spotkania.

We wszystkich klubowych rozgrywkach nasz napastnik strzelił w tym sezonie już 38 bramek. Fani Bayernu czekają teraz na bramki Polaka w Lidze Mistrzów - a ze strzelaniem w fazie pucharowej tych rozgrywek "Lewy" ma problem. Jego najlepszym sezonem pozostaje pod tym względem sezon 2012/13. Wtedy, jeszcze w barwach Borussii Dortmund, strzelił wiosną w Lidze Mistrzów 5 bramek - z czego cztery Realowi Madryt w pamiętnym meczu.

Bawarczycy przed rokiem odpadli z Ligi Mistrzów już w 1/8 finału. Teraz liczą na więcej.

Milik i Zieliński zatrzymają Barcelonę?

Drugie zaplanowane na wieczór starcie wydaje się mieć bardziej widocznego faworyta. SSC Napoli podejmie u siebie FC Barcelonę.

"Duma Katalonii" pokrzepiona jest ostatnim ligowym zwycięstwem i 4 bramkami Leo Messiego, ale drużyna ma też swoje problemy. Kontuzje leczą Luis Suarez i Ousmane Dembele. W przeciętnej formie jest Antoine Griezmann. W ofensywie wszystko zdaje się spoczywać na barkach Argentyńczyka.

Zespół z Neapolu z kolei wydaje się wychodzić z kryzysu. Nie tak dawno w Serie A ograł Juventus, a w Pucharze Włoch pokonał Inter, choć przytrafiła się także wpadka w postaci ligowej porażki z Lecce. Eksperci zwracają uwagę, że ekipa prowadzona przed Gennaro Gattuso może napsuć krwi faworytowi z Katalonii. Szersze możliwości w ofensywie niż te, które ma obecnie Barcelona, coraz lepsza gra w obronie - to mogą być atuty klubu z Neapolu.

Obaj Polacy grający w Napoli są gotowi do gry i jest spora szansa, że wyjdą wieczorem w podstawowym składzie. Piotr Zieliński gra ostatnio niemal od deski do deski. Dopiero w ostatnim pojedynku z Brescią wystąpił tylko przez kwadrans. Arkadiusz Milik także był podstawowym zawodnikiem, ale z powodu zapalenia kolana pauzował przez jeden mecz i w miniony weekend tak jak Zieliński wszedł na boisko z ławki rezerwowych. Teraz natomiast podobnie jak Zieliński jest zdrowy, wypoczęty - i gotowy na grę przeciwko Barcelonie.


Opracowanie: