Dziś przed nami pierwsze ćwierćfinałowe pojedynki piłkarskiej Ligi Mistrzów. Wieczorem mecze FC Barcelony z Atletico Madryt i Bayernu Monachium z Benficą Lizbona. Arbitrem podczas tego drugiego spotkania będzie Szymon Marciniak.

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Bawarczycy mieli szczęście w losowaniu, bo w ćwierćfinale Champions League można trafić na bardziej wymagającego rywala niż Benfica Lizbona. Portugalski klub zwietrzył jednak swoją szansę. Za porażkę z Bayernem nikt piłkarzy Rui Vitorii nikt nie skrytykuje. Wyeliminowanie Monachijczyków będzie sensacją. W poprzedniej rundzie Benfika wyeliminowała Zenit Sankt Petersburg. Bayern męczył się z Juventusem Turyn. Obie drużyny są liderami ligowych rozgrywek w swoich krajach. Benfika ma 2 punkty przewagi nad Sportingiem Lizbona. Bayern w Bundeslidze ma 5 punktów zapasu nad Borussią Dortmund.

W Monachium nikt nie ukrywa, że planem na ostatnie miesiące pracy trenera Pepa Guardioli jest nie tylko triumf na lokalnym podwórku, ale także sukces międzynarodowy. Pomóc ma w tym także Robert Lewandowski, który w Lidze Mistrzów strzelił w tym sezonie 8 bramek, a średnio strzela gola w tych rozgrywkach co 83 minuty. Kibice Bayernu pokrzepiają się dziś także statystykami, bo klub z Monachium w europejskich pucharach jeszcze nigdy nie przegrał z rywalem z Portugalii. Sędzią spotkania będzie nasz eksportowy arbiter - Szymon Marciniak. To będzie ósmy mecz Champions League w jego karierze.

Z kolei przed FC Barceloną kolejny w ostatnich dniach pojedynek z drużyną z Madrytu. Po ligowej porażce z Realem pora na starcie z Atletico. Dwa lata temu madrycki klub wyeliminował Katalończyków właśnie w ćwierćfinale rozgrywek, by potem zawędrować aż do finału. Jednak odkąd trenerem Barcelony jest Luis Enrique Atletico przegrało z "Dumą Katalonii" sześć kolejnych spotkań. Siłą zespołu Diego Simeone jest defensywa. W Lidze Mistrzów Atletico straciło w tym sezonie zaledwie 3 bramki. W świetnej formie jest Antoine Griezmann. Dobrze gra także Fernando Torres. Altetico chce sprawić niespodziankę i wykorzystać mały kryzys Barcelony, która porażką z Realem zakończyła passę 39 meczów bez przegranej.

Początek obu meczów tradycyjnie o 20:45.