Arsene Wenger nie ukrywał niezadowolenia z decyzji sędziego, który w 1/8 finału piłkarskiej Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium pokazał wczoraj czerwoną kartkę bramkarzowi Arsenalu Londyn Wojciechowi Szczęsnemu. "To zabiło mecz" - ocenił trener "Kanonierów".

Pod koniec pierwszej połowy Szczęsny wyszedł do piłki wrzuconej w pole karne i spowodował upadek Holendra Arjena Robbena. Włoski arbiter Nicola Rizzoli nie tylko podyktował jedenastkę dla Bayernu, ale także odesłał w 38. minucie polskiego golkipera do szatni. Uważam, że przepisy dotyczące takiej sytuacji są różne w poszczególnych krajach. W Italii dostaje się za to czerwoną kartkę, a w Anglii już nie - podkreślił Wenger.

Jego zdaniem, Robben w tamtym momencie wykorzystał swoje doświadczenie i wyolbrzymił znaczenie interwencji Szczęsnego przy swoim upadku. Nasz bramkarz wyszedł po piłkę i dotknął Arjena, ale ten z pewnością dodał trochę w tej sytuacji od siebie - ocenił.

Francuski szkoleniowiec uznał, że po tej decyzji arbitra mecz stał się nudny. To nie tylko zmieniło obraz gry, ale kompletnie "zabiło mecz". W pierwszej połowie był on widowiskiem na najwyższym poziomie, a potem dla neutralnego kibica zrobiło się po prostu nudno - zauważył.

Ekipa gości po faulu Szczęsnego nie wykorzystała rzutu karnego i szansy na objęcie prowadzenia, ale po przerwie zdobyła dwie bramki i z takim zapasem przystąpi do rewanżu, który odbędzie się 11 marca w Monachium.

Jeśli skupimy się tylko na obronie tego wyniku, to wszystko się może zdarzyć. Musimy więc powiedzieć sobie, że to spotkanie trzeba po prostu wygrać - zaznaczył trener Bawarczyków Josep Guardiola.

(MRod)