​Piłkarze Barcelony zremisowali na wyjeździe z Valencią 1:1 w 8. kolejce hiszpańskiej ekstraklasy. To ich czwarty z rzędu mecz ligowy bez zwycięstwa. Potknięcie tej drużyny wykorzystała Sevilla, który wygrała u siebie z Celtą Vigo 2:1 i została liderem.

"Barca" od trzeciej kolejki znajdowała się na czele tabeli, ale w niedzielę - by zachować pierwsza lokatę - musiała wygrać. Ta sztuka nie udała jej się nie tylko tego wieczora, ale także w trzech wcześniejszych pojedynkach Primera Division.

Gospodarze prowadzenie objęli już w drugiej minucie. Piłka po rzucie rożnym przeleciała przez pole karne, a z najbliższej odległości skierował ją do bramki Argentyńczyk Ezequiel Garay. Obrońcy tytułu doprowadzili do remisu 21 minut później za sprawą Lionela Messiego, który popisał się potężnym strzałem z dystansu w prawy dolny róg. Kapitan Barcelony odnotował szóste trafienie w ekstraklasie. Później on i jego koledzy dominowali, ale nie byli w stanie udokumentować tego kolejnym golem dającym wyczekiwany przez kibiców komplet punktów.

Obie drużyny w minionym tygodniu rywalizowały na wyjeździe w Lidze Mistrzów i to w tym przyczyn widocznego u obu zespołów zmęczenia upatrywał dziennik "AS".

Valencia wciąż nie wygrała u siebie, a "Barca" oddała pozycję lidera, ale remis 1:1 wydaje się satysfakcjonować obie ekipy, które po niedawnych meczach na Old Trafford i Wembley były wyczerpane. Obie mogą się bronić, że stwarzały sobie szanse na odniesienie zwycięstwa, ale obie też zdają sobie sprawę, iż popełniały błędy, które mogły skończyć się ich porażką - oceniono.

Valencia, 14. w Primera Division, we wtorek w LM zremisowała bezbramkowo z Manchesterem United. Barcelona dzień później wygrała z Tottenhamem Hotspur 4:2. Trudno podopiecznym trenera Ernesto Valverde będzie jednak o przełamanie słabszej passy w rozgrywkach krajowych. W następnej kolejce wiceliderzy tabeli (15 pkt) zmierzą się bowiem właśnie z Sewillą, do której obecnie tracą punkt.

Drużyna z Andaluzji w niedzielę wygrała u siebie z Celtą Vigo 2:1. Goście od 58. minuty grali w osłabieniu po tym jak drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Nestor Araujo.

Pablo Sarabia zdobył gola w pierwszej połowie, a w drugiej asystował przy piątym w sezonie trafieniu Francuza Wissama Ben Yeddera. W końcówce rozmiary porażki zmniejszył Marokańczyk Sofiane Boufal.

Trzecie w tabeli jest Atletico Madryt, które ustępuje Barcelonie gorszym bilansem bramek. Stołeczny klub w niedzielę zanotował skromne zwycięstwo, pokonując u siebie Betis Sewilla 1:0. Gola na wagę wygranej uzyskał rezerwowym Argentyńczyk Angel Correa.

Jeszcze większe potknięcie niż "Barca" zaliczyli w tej kolejce zawodnicy Realu Madryt, którzy przegrali w sobotę na wyjeździe z Alaves 0:1, tracąc gola w ostatnich sekundach. Sędzia doliczył pięć minut. Tuż przed upływem ostatniej z nich gospodarze wykonywali rzut rożny, po którym gola głową strzelił wprowadzony z ławki doświadczony pomocnik Manu Garcia.

"Królewscy" plasują się na czwartej pozycji w tabeli (14 pkt), a pozostają bez gola w jakichkolwiek rozgrywkach od 409 minut. To ich najdłuższa taka seria od 33 lat.

Ostatnią bramkę dla triumfatora trzech ostatnich edycji Ligi Mistrzów zdobył 22 września w 41. minucie ligowego spotkania z Espanyolem Barcelona (1:0) Marco Asensio. Później przyszły mecze w rodzimej ekstraklasie z Sevillą (0:3) i Atletico Madryt (0:0), a także porażka w Moskwie z CSKA w Lidze Mistrzów 0:1.

(ph)