Real Madryt przegrał nieoczekiwanie na wyjeździe z Levante 0:1 w meczu 4. kolejki piłkarskiej ekstraklasy Hiszpanii. Dzień wcześniej Barcelona rozgromiła na Camp Nou Osasunę Pampeluna 8:0.

Jeszcze w sobotę trener "Królewskich" Jose Mourinho żartował, że jego zespół walczy o utrzymanie w ekstraklasie. W ten sposób Portugalczyk zareagował na słowa szkoleniowca Barcelony Pepe Guardioli, który stwierdził ostatnio, że nigdy nie obiecywał mistrzostwa w tym sezonie.

Po wczorajszym spotkaniu trenerowi Realu, który po dwóch seriach meczów prowadził w tabeli, nie było już do śmiechu. Jego zespół bowiem niespodziewanie przegrał z niżej notowanym Levante. Wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Samiego Khediry w końcówce pierwszej połowy. Jedyną bramkę zdobył Arouna Kone z Wybrzeża Kości Słoniowej.

Dzień wcześniej Katalończycy urządzili na swoim stadionie prawdziwy festiwal strzelecki, a bramek mogli zdobyć jeszcze więcej. Zespół, grający bez kontuzjowanych Andresa Iniesty i Alexisa Sancheza, był żądny rehabilitacji za dwa ostatnie niepowodzenia - remisy z Realem Sociedad (2:2) oraz w Lidze Mistrzów z AC Milan (2:2).

W tabeli "Barca" jest na drugiej pozycji. Ustępuje Valencii, która prowadzi z kompletem punktów. Real spadł na czwarte miejsce i do lidera traci trzy punkty.