"Od początku eliminacji nam nie szło, tak samo je zakończyliśmy. Ciężko mi wytłumaczyć, dlaczego piłka nie wpadła do bramki Anglików" - mówił Robert Lewandowski po przegranym 0:2 meczu polskiej kadry z Anglią na Wembley. Przyznał, że brakowało opanowania i wykończenia. "Broniłem, jak mogłem. W kilku sytuacjach jakoś to wyszło" - dodawał z kolei Wojciech Szczęsny.

Lewandowski podkreślał po spotkaniu, że piłkarze dali z siebie wszystko. Przyznał jednak równocześnie, że pozostaje niedosyt. Było kilka sytuacji - przy zimnej krwi i lepszym wykończeniu mogliśmy zdobyć bramkę. Walczyliśmy do końca, ale się nie udało - mówił. Cóż, trzeba patrzeć w przyszłość i jak najlepiej przygotować się do kolejnych eliminacji. Zrobić coś, żeby było lepiej - podsumował.

Broniłem, jak mogłem - mówił z kolei Szczęsny, który kilka razy w bardzo trudnych sytuacjach ratował zespół przed stratą gola. Nie obawiałem się o swoją formę, przecież w Arsenalu jestem cały czas w rytmie meczowym. Moja robota jest dość prosta. Starałem się ustawiać obrońców i próbowałem łapać to, co leciało w moim kierunku. W kilku sytuacjach jakoś to wyszło - stwierdził.

Adrian Mierzejewski mówił, że szkoda niewykorzystanych sytuacji, ale "to w tych eliminacjach normalne". Prawie w każdym meczu mamy okazje, ale później tracimy bramkę i ostatecznie ustępujemy rywalom. Szkoda, ponieważ dzisiaj mogliśmy powalczyć choćby o punkt dla tych licznych kibiców, którzy przyszli na stadion, a także dla wszystkich przed telewizorem - podkreślił.

Czujemy niedosyt, ponieważ powinniśmy co najmniej zremisować - komentował z kolei Mateusz Klich. Mieliśmy swoje sytuacje, ale brakowało skuteczności - podsumował.

(edbie)