Reprezentant Polski Mariusz Lewandowski twierdzi przed piątkowym meczem eliminacji MŚ z Ukrainą w Charkowie, że rywale są pewni swoich umiejętności. "Trzeba zrobić wszystko, żeby im popsuć humory" - dodaje piłkarz, występujący od 12 lat w ukraińskiej lidze.

Biało-czerwoni zagrają w Charkowie w piątek, a cztery dni później - z Anglią w Londynie. Tylko dwa zwycięstwa sprawią, że podopieczni Waldemara Fornalika zajmą pierwsze miejsce w grupie, które oznacza bezpośredni awans do mundialu, albo drugie - dające możliwość gry w barażach.

Powołanie do kadry 34-letniego Mariusza Lewandowskiego było dla kibiców i mediów sporą niespodzianką. Po raz ostatni pomocnik PFK Sewastopol występował w biało-czerwonych barwach jesienią 2009 roku.

Jak obecnie gram? Polscy dziennikarze nie interesowali się, dlatego nie wiedzą, jak wyglądam na boisku. Może to i dobrze... A poważniej mówiąc, utrzymuję się cały czas w dobrej dyspozycji. Na pewno przybyło doświadczenia i mądrości piłkarskiej. Cieszę się, że trener Fornalik to dostrzegł - powiedział 34-letni zawodnik, który od 2001 roku grał w Szachtarze Donieck, a po dziewięciu latach trafił do Sewastopola.

Jak dodał, mimo długiej przerwy w reprezentacji, jest gotowy, aby pomóc drużynie w piątkowym meczu w Charkowie.

Czy mogę być liderem tej reprezentacji? Sam kapitan czy inny piłkarz nie poprowadzi w ciężkich sytuacjach drużyny. Tych liderów musi być zdecydowanie więcej. Wtedy widać na boisku charakter i duch zwycięstwa. Cały zespół czuje się pewniejszy - dodał.

Co, według znającego świetnie ukraińską ligę Lewandowskiego, jest obecnie największym atutem reprezentacji Fomienki?

Na pewno sporo zyskała w ostatnim czasie, selekcjoner uporządkował w tym zespole bardzo dużo. Kiedyś piłkarze przyjeżdżali na zgrupowania kadry jako gwiazdy, indywidualności, a on z tych zawodników zrobił kolektyw. Tam jeden pracuje za drugiego i pomaga, nikt się nie obraża - zakończył pomocnik reprezentacji Polski.

(abs)