Leo Beenhakker w rozmowie z agencją ASInfo przyznał, że nie przepada za świętami Bożego Narodzenia. One są dla mnie zbyt sentymentalne. Nie lubię żyć przeszłością, a Boże Narodzenie jest ściśle związane z tym, co przeżywaliśmy, z tymi wszystkimi złymi i smutnymi rzeczami, które za sobą zostawiliśmy - oświadczył trener reprezentacji Polski.

Czy zostaje Pan w Polsce na święta?

Leo Beenhakker: Nie, na pewno wyjadę do siebie.

- Czy spodziewa się Pan prezentów w tym okresie? W Polsce znajduje się je pod choinką.

Leo Beenhakker: Nie potrzebuję świąt, aby otrzymać prezent lub kogoś nim obdarować. Do tego mam 66 lat i jakiego podarku mam się spodziewać? Przecież mam wszystko to, czego chcę. Nie mam żadnych życzeń czy marzeń odnośnie prezentów, bo cieszy mnie to co już mam, gdyż ciężko na to zapracowałem i może dlatego sprawia mi to tak wielką satysfakcję.

Nie wierzę, że nie chciałby Pan choćby najmniejszego podarunku...

Leo Beenhakker: No tak (śmiech). Mały, osobisty prezencik każdemu sprawia radość, bo oznacza pewne uczucia od ludzi, którzy go dają. Może powiem tak, że dla mnie nie jest istotne co to będzie za prezent, ale ważne, aby to był gest płynący z serca. Może być naprawdę bardzo małych rozmiarów.

Czego powinniśmy Panu życzyć na święta i 2009 rok?

Leo Beenhakker: Życzcie mi, abym w przyszłym roku znów był zdrowy fizycznie oraz sprawny mentalnie, tak żebym mógł wykonywać swoją pracę, którą naprawdę bardzo kocham.

Chce Pan przekazać polskim kibicom jakieś życzenia?

Leo Beenhakker: Oczywiście. Życzę wspaniałym, "biało-czerwonym" fanom, aby byli bardzo, bardzo dumni - dumniejsi niż kiedykolwiek - z piłkarskiej reprezentacji Polski. Wesołych Świąt!