"To dla mnie niesamowity wieczór, mecz i najważniejsza bramka w życiu" - mówił pomocnik Legii Warszawa Guilherme po zwycięstwie 1:0 nad Sportingiem Lizbona w ostatniej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów. Dzięki trzem punktom mistrzowie Polski kończą rozgrywki na trzecim miejscu w grupie F i wiosną zagrają w 1/16 finału Ligi Europejskiej. Jedynego gola, jaki padł wieczorem przy Łazienkowskiej, Brazylijczyk zdobył w 30. minucie meczu.

"To dla mnie niesamowity wieczór, mecz i najważniejsza bramka w życiu" - mówił pomocnik Legii Warszawa Guilherme po zwycięstwie 1:0 nad Sportingiem Lizbona w ostatniej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów. Dzięki trzem punktom mistrzowie Polski kończą rozgrywki na trzecim miejscu w grupie F i wiosną zagrają w 1/16 finału Ligi Europejskiej. Jedynego gola, jaki padł wieczorem przy Łazienkowskiej, Brazylijczyk zdobył w 30. minucie meczu.
Po lewej: zawodnicy Legii Warszawa Aleksandar Prijović i Guilherme cieszą się z bramki tego drugiego w meczu ze Sportingiem Lizbona, po prawej: legioniści fetują zwycięstwo 1:0 na zakończenie fazy grupowej LM i pozostanie w europejskich pucharach /Bartłomiej Zborowski /PAP

Pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony. Tworzyliśmy zespół. (...) Przykre jedynie jest dla mnie, że jestem kontuzjowany i nie będę mógł trenować przez 4-5 dni. Jestem jednak szczęśliwy, bo udanie zakończyliśmy fazę grupową, choć mieliśmy wyjątkowo ciężką grupę - podkreślał bohater spotkania po końcowym gwizdku sędziego.

Michał Pazdan żałował, że mistrzom Polski nie udało się zdobyć gola na 2:0. Szkoda, (...) bo ten mecz mógł być podobny do spotkania Polska - Rumunia w eliminacjach mistrzostw świata. Analogicznie mieliśmy swoje sytuacje na kolejne gole - mówił. Na wyróżnienie zasługuje nasza postawa w obronie. W ofensywie natomiast chłopaki długo utrzymywali się przy piłce. Widać było wysoką jakość naszego zespołu - zaznaczył.

Dobrą postawę w defensywie podkreślał również Jakub Rzeźniczak. Już we wcześniejszych spotkaniach pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę. Dzisiaj dodatkowo byliśmy superzdyscyplinowani w obronie. (...) Nie da się zagrać całego spotkania bezbłędnie, ale najważniejsze, że nic do naszej bramki nie wpadło - mówił. My mieliśmy bardzo dużo sytuacji, szczególnie w końcówce, kiedy Sporting się odkrył. Szkoda, że nie zdobyliśmy drugiej bramki, ale najważniejszy jest końcowy wynik. (...) Cieszy, że całym zespołem zagraliśmy perfekcyjnie w obronie - nie tylko linia obrony i Arek Malarz, ale również pomocnicy i "Prijo" - stwierdził.

Wspomniany golkiper legionistów Arkadiusz Malarz podkreślał, że mistrzowie Polski przez 90 minut kontrolowali wydarzenia na boisku. Myślę, że to Sporting był zaskoczony, nie za bardzo wiedział, jak nas ugryźć - tak to przez 90 minut wyglądało. Sporting to dobra drużyna i miał swoje momenty, w których prowadził grę. Ale myślę, że kontrolowaliśmy spotkanie - powiedział.

Razem tworzymy dobrą drużynę. Potrzebowaliśmy trochę czasu, aby to pokazać. Teraz będziemy skupiali się, aby swoją klasę pokazać w ligowych rozgrywkach - przyznał z kolei po spotkaniu Aleksandar Prijovic.

Szwajcar serbskiego pochodzenia został wybrany przez UEFA najlepszym piłkarzem meczu, ale - jak podkreślał - nie czuł się numerem 1: Nie czuję się graczem meczu. Może jeślibym strzelił bramkę, należałoby mi się to wyróżnienie.

Jestem szczęśliwy, że stale robimy postępy. Z każdym meczem jesteśmy lepszym zespołem. W poprzednim meczu w Lidze Mistrzów z naszym udziałem padło wiele bramek. Teraz jednak poprawiliśmy grę w defensywie - podkreślał napastnik.

Jak dodał, Legię stać na jeszcze lepszą grę. Zawsze można coś poprawić. Musimy przenalizować poszczególne sytuacje i wyciągnąć z nich wnioski. Na pewno nasza postawa w Lidze Mistrzów korzystnie wpłynie na całą polską piłkę - podsumował.

(e)