Nie widzimy powodu, aby zamykać stadion na mecz z Realem Madryt - tak mówią przedstawiciele Legii w związku z zarzutami UEFA po zamieszkach w czasie spotkania z Borussią Dortmund. Niebezpieczeństwo zamknięcia stadionu jest, bo wśród zarzutów jest ten, dotyczący zachowań rasistowskich.

Nie widzimy powodu, aby zamykać stadion na mecz z Realem Madryt - tak mówią przedstawiciele Legii w związku z zarzutami UEFA po zamieszkach w czasie spotkania z Borussią Dortmund. Niebezpieczeństwo zamknięcia stadionu jest, bo wśród zarzutów jest ten, dotyczący zachowań rasistowskich.
Oprawa meczowa kibiców Legii Warszawa /Leszek Szymański /PAP

Legia chce przesłać do komisji dyscyplinarnej nagrania wideo i pliki dźwiękowe na dowód, że kibice "Żylety" co prawda wznosili okrzyki, ale obraźliwe, a nie ksenofobiczne i rasistowskie. A za to ma grozić zamknięcie stadionu.

Zaraz po meczu w pierwszym raporcie delegat UEFA nie wymienił zachowań rasistowskich - mówi Seweryn Dmowski, doradca zarządu Legii.

Śpiewy, które były intonowane na "Żylecie" nie mają charakteru rasistowskiego, deklarujemy gotowość do ukarania zakazami stadionowymi każdego jednego kibica, każdą jedną osobę, która podczas tego meczu mogła zachowywać się w taki sposób - dodaje.

Zarząd Legii nałożył na razie 40 zakazów na kibiców, ale za burdy na trybunie.

Legia ma 6 dni na złożenie wyjaśnień, a decyzja UEFA w sprawie kar ma zapaść 28 września.

Mecz Legii Warszawa z Realem Madryt zaplanowany jest na 18 października.

(abs)