Piłkarze Legii i Wisły rozegrają dziś rewanżowe spotkania 1/16 finału Ligi Europejskiej. Krakowski zespół zagra w Liege ze Standardem (przed tygodniem było 1:1), a warszawski - w Lizbonie ze Sportingiem (2:2).

W obu przypadkach faworytami będą gospodarze. Szczególnie trudne zadanie, nie tylko z racji wyniku z Warszawy, czeka Legię. Wprawdzie Sporting przeżywa kłopoty sportowe (dopiero czwarte miejsce w ekstraklasie Portugalii) i kadrowe, ale i tak dysponuje zespołem teoretycznie znacznie silniejszym od drużyny Macieja Skorży.

Mam nadzieję, że ten mecz będziemy długo pamiętać. Chciałbym, aby rewanż ze Sportingiem wyzwolił dodatkowe rezerwy u moich zawodników - przyznał w Lizbonie Skorża, który w czwartek po raz ostatni będzie mógł skorzystać z obrońcy Marcina Komorowskiego i pomocnika Macieja Rybusa. Obaj piłkarze podpisali kontrakty z Terekiem Grozny. W klubie rosyjskiej ekstraklasy będą występować od 24 lutego.


Teoretycznie nieco łatwiej powinna mieć Wisła. Już mecz w Krakowie pokazał, że Standard jest rywalem w zasięgu "Białej Gwiazdy". Na dodatek w czwartek w belgijskiej ekipie z powodu żółtych kartek i kontuzji nie zagra kilku podstawowych piłkarzy. Jesteśmy w trudnej sytuacji, ale wiele razy udowadnialiśmy, że w takich chwilach potrafimy wygrać - powiedział szkoleniowiec Standardu Jose Riga.

Trener Wisły Kazimierz Moskal ocenił szansę awansu na 50 procent. Przyznał, że ma już w głowie skład. W jego ekipie zabraknie Patryka Małeckiego, który został dyscyplinarnie odsunięty od pierwszej drużyny, a także Michała Czekaja (w pierwszym spotkaniu został ukarany czerwoną kartką).


Mecz w Liege rozpocznie się o godz. 19.00, a w Lizbonie - ponad dwie godziny później (21.05). W przypadku awansu piłkarze Legii zagrają w 1/8 finału LE z Manchesterem City (już w środę wyeliminował obrońcę trofeum FC Porto), a wiślacy ze zwycięzcą rywalizacji FC Brugge - Hannover 96.

PAP/Kuba Wasiak